Hajer - Rajza do Kalifornii
O tym, że w moim rodzinnym Bieruniu powstaje browar (na razie kontraktowy) wiedziałem już dość dawno. Podejrzenia padały tylko w jednym kierunku i szybko potwierdziły się. Pionierami na bieruńskiej ziemi są Dominik Dorynek oraz bracia Szymon i Maciej Matoszko - piwowarzy domowi z kilkuletnim stażem.
Oficjalna premiera Browaru Hajer miała miejsce dn. 23.05.2015 roku w pubie Kontynuacja w Katowicach. Dzień wcześniej chłopaki postanowili zorganizować imprezę-prapremierę niejako "dla swoich". Odbyła się ona w macierzy, w pubie Gwarek w Bieruniu Starym, nie mogłem opuścić takiego wydarzenia!
Początkowo pusty pub pozwalał swobodnie porozmawiać z piwowarami przy szklankach przygotowanego przez nich trunku. Ludzi stopniowo przybywało, a stojąc przy barze byłem świadkiem ciekawej sytuacji:
Pierwsze piwo to Rajza do Kalifornii american pale ale, uwarzone w Świętochłowickim Redenie w ilości 3200 litrów (połowa poszła do butelek, połowa do petainerów). Piwo ma 12% ekstraktu, 5% alkoholu obj. i 52 IBU. Do chmielenia użyto odmian: Amarillo, Citra, Chinook, Magnum i Simcoe.
Miałem okazję próbować wersję laną jak i butelkową (także na spokojnie, w domu). Piwo nalewa się z ładną pianą, która jednak szybko się redukuje, ma bursztynową barwę, jest dość mocno zmętnione.
Główna różnica między butelką, a beczką tkwi w aromacie. A ten był nieco intensywniejszy i bardziej słodki w pubie. Mamy dużo słodkich owoców tropikalnych, trochę rześkich cytrusów, a po ogrzaniu pojawiają się lekkie zielone nuty.
Piwo jest lekkie w smaku, ale nie wodniste. Słodowa strona piwa zdominowana jest raczej chmielami, tylko na początku czuć delikatne biszkoptowe smaki. Dość szybko pojawiają się owocowe niuanse i wyraźna goryczka. Wraz ze wzrostem temperatury na finiszu pojawiają się wyraźne posmaki tytoniowo-trawiaste.
Nie powiem, do pierwszego łyka podchodziłem z lekkim drżeniem rąk. Bardzo chciałem by było naprawdę dobrze. Po pierwsze szczerze życzę Hajerom powodzenia, a po drugie trochę z własnego egoizmu - nie chciałem "plątać się w zeznaniach" przed chłopakami i wchodzić na wyżyny elokwencji. Na szczęście Rajza do Kalifornii okazała się naprawdę dobrym piwem! Pełnia wykorzystania chmielu, a przy tym uniknięto wodnistości niektórych "dwunastek". Jest to jedno z tych piw, przy których z przyjemnością można spędzić długi wieczór, a z drugiej strony to takie piwa właśnie przenoszą wielbicieli jasnych lagerów na dobrą stronę mocy. Niezbyt wymagające, nie niszczą kubków smakowych alfa kwasami (choć początkujący mogą stwierdzić inaczej), a wyraźnie pokazują czego warto szukać w piwie i co może wnieść chmiel.
Intryguje mnie tylko jedno... czy to piwo będzie dostępne w Sosnowcu?
Oficjalna premiera Browaru Hajer miała miejsce dn. 23.05.2015 roku w pubie Kontynuacja w Katowicach. Dzień wcześniej chłopaki postanowili zorganizować imprezę-prapremierę niejako "dla swoich". Odbyła się ona w macierzy, w pubie Gwarek w Bieruniu Starym, nie mogłem opuścić takiego wydarzenia!
Od lewej: autor, Maciej, Dominik, Szymon |
Początkowo pusty pub pozwalał swobodnie porozmawiać z piwowarami przy szklankach przygotowanego przez nich trunku. Ludzi stopniowo przybywało, a stojąc przy barze byłem świadkiem ciekawej sytuacji:
Nowy Klient: poproszę Klasyczne.
Maciej Matoszko: przepraszam, jeśli mogę polecić, dziś jest premiera naszego browaru, proszę spróbować Rajzy do Kalifornii.
Nowy Klient: ok, poproszę.
Po 15 minutach gościu ponownie podchodzi do baru i już sam ponownie prosi o to samo piwo! Serce się raduje, kolejni ludzie poznają czym jest rewolucja i wracają. W pewnym momencie wyszedłem odebrać ważny dla mnie telefon i jak na złość rozniosły się jakieś wybuchy. Jakiś imbecyl zaczął strzelać petardami, pomyślałem. Po kilku minutach wróciłem do pubu, a tam zastał mnie unoszący się dym i rozradowany tłum ludzi z kilkoma przemykającymi się górnikami. Szybko okazało się, że Hajery przygotowały ciekawe przedstawienie, które mnie niestety ominęło. Z tego co wiem powtórzyli zabawę następnego dnia w Kontynuacji. Po takim wieczorze widać wyraźnie, że rewolucja trafia pod strzechy.
Bieruń to miasto silnie związane z górnictwem. Za sprawą kopalni węgla kamiennego Piast, każdy ma tutaj kogoś w rodzinie kto pracuje lub pracował na kopalni. Podoba mi się, że panowie postanowili czerpać z lokalnych, śląskich tradycji. Hajer w gwarze śląskiej oznacza "górnik" i sylwetka przedstawiciela właśnie tego zawodu widnieje na etykiecie pierwszego piwa. Co ciekawe informacje na kontr-etykiecie zapisane zostały w języku polskim i gwarze górnośląskiej. Szczególnie podoba mi się fraza:
"Dejcie pozur, może przyfandzolić chmielami"
Patriotyzm lokalny w pełnej krasie.
Browar Hajer ruszył z kopyta: piękne etykiety, w pełni przygotowana strona internetowa, a do tego piosenka nagrana przez kapelę Dominika, specjalnie do piwa:
Miałem okazję próbować wersję laną jak i butelkową (także na spokojnie, w domu). Piwo nalewa się z ładną pianą, która jednak szybko się redukuje, ma bursztynową barwę, jest dość mocno zmętnione.
Główna różnica między butelką, a beczką tkwi w aromacie. A ten był nieco intensywniejszy i bardziej słodki w pubie. Mamy dużo słodkich owoców tropikalnych, trochę rześkich cytrusów, a po ogrzaniu pojawiają się lekkie zielone nuty.
Piwo jest lekkie w smaku, ale nie wodniste. Słodowa strona piwa zdominowana jest raczej chmielami, tylko na początku czuć delikatne biszkoptowe smaki. Dość szybko pojawiają się owocowe niuanse i wyraźna goryczka. Wraz ze wzrostem temperatury na finiszu pojawiają się wyraźne posmaki tytoniowo-trawiaste.
Nie powiem, do pierwszego łyka podchodziłem z lekkim drżeniem rąk. Bardzo chciałem by było naprawdę dobrze. Po pierwsze szczerze życzę Hajerom powodzenia, a po drugie trochę z własnego egoizmu - nie chciałem "plątać się w zeznaniach" przed chłopakami i wchodzić na wyżyny elokwencji. Na szczęście Rajza do Kalifornii okazała się naprawdę dobrym piwem! Pełnia wykorzystania chmielu, a przy tym uniknięto wodnistości niektórych "dwunastek". Jest to jedno z tych piw, przy których z przyjemnością można spędzić długi wieczór, a z drugiej strony to takie piwa właśnie przenoszą wielbicieli jasnych lagerów na dobrą stronę mocy. Niezbyt wymagające, nie niszczą kubków smakowych alfa kwasami (choć początkujący mogą stwierdzić inaczej), a wyraźnie pokazują czego warto szukać w piwie i co może wnieść chmiel.
Intryguje mnie tylko jedno... czy to piwo będzie dostępne w Sosnowcu?
Komentarze
Prześlij komentarz