Pinta - Risfactor i Risfactor Double Barrel Aged

Risfactor swoją prapremierą miał ponad pół roku temu, w Krakowie na One More Beer Festiwal 2017. Wtedy nie było dane mi go spróbować, ale też przeszedł jakoś bez echa. Co innego teraz. Pojawienie się niemal w tym samym czasie wersji podstawowej i "double barrel" wywołało nerwowe tuptanie dużej części pań i panów beergeek-ów.



Kilka razy słyszałem, że to pierwsze imperialne stouty z Pinty. Jednak nic bardziej mylnego! Ci którzy tak mówią, zapominają o Kwasie Theta - co prawda kwaśny, dziki, ale jednak przedstawiony światu jako russian imperial stout. Natomiast faktem jest, że oba Risfactory to pierwsze imperialne stouty Pinty o typowych dla tego stylu cechach. Oba mają potężne 30% ekstraktu i bogate zasypy zawierające m.in słody palone z brytyjskiej słodowni Thomas Fawcett. Wersja podstawowa to 11,5% obj. alkoholu, a leżakowana to już bagatela 13% obj. alkoholu. Przekonajmy się więc jak smakują!


Risfactor


Gęste, nieprzejrzyście czarne piwo nalewa się z piękną, drobno-pęcherzykową, brązową pianą.
Aromat jest intensywny, zapowiadający potężne piwo. Na pierwszy plan wysuwa się kawa espresso z gęstą gorzką czekoladą. Dalej praliny czekoladowe i kakao. W tle nuty palone i wraz z ogrzewaniem coraz bardziej wyczuwalne zielone jabłko i nuta alkoholowa.
W smaku piwo jest gęste, oleiste i wyraźnie palone, wręcz popiołowe. Gorzka czekolada i kawa tworzą potężne i słodkie cielsko. Goryczka jest średniej wysokości, wyraźnie kakaowa w posmaku. Alkohol wyczuwalny, ale jest z tych ułożonych, niegryzących - rozgrzewa gardło i szybko uderza do głowy.

Risfactor to... koncertowo spieprzone piwo. Naprawdę długo zastanawiałem się jak je podsumować, w sumie aż do opróżnienia szkła. Najbliższy byłem temu, by napisać, że Risfactor to... najlepszy polski imperialny stout nieleżakowany w beczce. No ale ten niuans (nie bardzo przeszkadzający, ale jednak) w postaci zielonego jabłka w aromacie jest jednak dużą rysą na szkle. Piękne czekoladowo-kawowe ciało, duża pełnia, fajna kontra kakaową goryczką i kur!@#$% zielone jabłuszko. Koncertowo spieprzone piwo.

P.S. Ale i tak pije się z dużą przyjemnością.



Risfactor Double Barrel Aged (Bourbon and Rum)


Czarne, smoliste piwo nalewa się ze średnio bujną, brązową pianą, która ładnie zdobi szkło.
Aromat jest intensywny, początkowo zdominowany rumem, cukrem trzcinowym. Po chwili pokazuje się gorzka czekolada z kawą i nuta kokosowa w tle. Alkohol pomimo schłodzenia jest wyraźny.
W smaku piwo nadal jest gęste, gładkie i oleiste, z mocną palonością. Czekolada i kawa tworzą tło dla bardzo wyraźnych posmaków rumu, ale beczka po bourbonie na smaku także odcisnęła swoje piętno. Kokos i wanilia są mocno wyczuwalne. W tle pojawiają się słodkie czekoladowe praliny i lekko orzechowe posmaki, które wzmacniają się wraz z ogrzewaniem i otwieraniem się piwa. Finisz jest alkoholowy, niestety w nieprzyjemny, gryzący sposób.

Potężne i bogate piwo. Z mocno wyczuwalnym wpływem obu beczek, choć rum nieco bardziej przejął władanie. Alkohol jest znacznie bardziej gryzący niż w wersji podstawowej, ale za to zniknęło zielone jabłko. Każdy łyk to spotkanie z czekoladowo-orzechowymi pralinkami z rumowym nadzieniem. Już teraz jest to bardzo dobry "barrel aged" stout, jednak kilka miesięcy w piwnicy na pewno dobrze mu zrobi. Polecam szukać na sklepowych półkach!


Podsumowanie

Zarówno wersją Double Barrel jak i podstawką Pinta pokazała potężny drzemiący potencjał. Piwo leżakowane w beczkach jest oczywiście bardziej złożone i oferuje nieco więcej doznań. Efekt pralinki czekoladowej został spotęgowany. Jak już wspominałem, mankamentem dla wielu może być bardzo wyraźny alkohol, ale to już niemal typowa cecha piw leżakowanych w beczkach po rumie. Jestem pewien, że uruchomienie pełnego programu "barrel aged" w nowo budowanym browarze przyniesie wiele arcyciekawych piw, i okaże się, kto naprawdę jest samcem alfa w tym polskim piwnym stadzie.



Komentarze

Popularne posty