Oskar Blues - przegląd piw

Początki Oskar Blues sięgają 1997 roku, kiedy to Dale Katechis założył Oskar Blues Original Grill & Brew Restaurant w Lyons w stanie Kolorado. Pierwsze piwo uwarzone zostało w piwnicach lokalu w 1999 roku. Od tego czasu produkcja browaru stale rośnie, a Oskar Blues Brewery kilkukrotnie znajdował się na liście najszybciej rozwijających się firm Ameryki. 

W 2002 roku światło dzienne ujrzało piwo Dale's Pale Ale (niestety brak w zestawieniu), które stało się koniem napędowym całej produkcji. Co ciekawe piwo ukazało się w puszce, i mówi się, że było to pierwsze zapuszkowane piwo rzemieślnicze na świecie. Obecnie cała produkcja Oskar Blues trafia do kegów i puszek właśnie, a browar zyskał miano największego na świecie browaru rzemieślniczego NIE butelkującego piwa. W 2014 roku produkcja wyniosła 175000 hl, a złożyły się na nią trzy funkcjonujące zakłady: w Longmont (Kolorado), w Brevard (Północna Karolina) i w Austin (Teksas). Oryginalna restauracja w Lyons - Oskar Blues Grill & Brew ciągle istnieje i można w niej napić się piwa z 45 nalewaków.

Bohaterowie zestawienia
Przegląd zawiera 7 piw, bodaj tylko Death by Coconut nie był dostępny w Polsce. Kolejność alfabetyczna, no to zaczynamy! 


Death by Coconut Pass.Dash.Hit



Oskar Blues

Death by Coconut opisywane było już na blogu, przy okazji małego przeglądu piw z kokosem: TUTAJ. Jednak z kronikarskiego obowiązku znajdzie się również w tym zestawieniu. Miałem okazję pić je tylko raz, w związku z tym przeniosę Was do marca 2017 roku i tamtego opisu wrażeń:

"Piwo warzone jest raz w roku, ma 6,5% obj. alkoholu i 25 IBU. Mój egzemplarz zapuszkowany został 12 października 2016 roku, a oznaczono go taką radą (której nie wypróbowałem):


Ciemnobrunatne piwo nalewa się z ładną, drobno-pęcherzykową i beżową pianą, która ładnie zdobi szkło.
Aromat jest intensywny i totalnie kokosowy - jest tu zarówno zapach świeżego mleczka kokosowego jak i znanych z deserów wiórków. W tle przyjemnie przygrywa gorzka czekolada.
W smaku piwo jest średnio-pełne i raczej wytrawne, słodycz co prawda występuje, ale jest minimalna. Kokos także tutaj dominuje, ale jest mniej słodki niż w aromacie. W tle mamy gorzką czekoladą i lekko kwaśne nuty palone. Goryczka jest niska, popiołowa w posmaku.

(...)Dostajemy to co obiecuje nazwa - piwo zdominowane jednym smakiem i aromatem. Nuty ciemnych słodów są tu minimalne, ale całość i tak przywodzi na myśl baton Bounty. Dla mnie pychotka, ale wierzę, że niektórzy mogli by oczekiwać piwa słodszego - i to można by odczytywać jako jedyną wadę. Tak czy inaczej chwila z Death by Coconut była czystą przyjemnością."


G'Knight. ( canned: 18.01.18) [can'o bliss. satisfy ya.]

Imperial Red IPA (8,7% obj. alko, 60 IBU) uwarzone na cześć Gordona Knighta - piwowara (Twisted Pine, Wolf Tongue) i pilota helikoptera straży pożarnej. Gordon zginął w 2002 roku, kiedy jego maszyna rozbiła się w trakcie akcji gaszenia pożaru, bezpośrednich okolic browaru Oskar Blues w Lyons.

Oskar Blues

Piwo ma głęboką, miedzianą barwę, jest idealnie klarowne. Nalewa się z bujna białą pianą, która ładnie zdobi szkło.
Aromat jest średnio-intensywny, zbudowany z mieszanki ziemisto-tytoniowych nut chmielu i karmelowej słodowości. W tle doszukać się można niuansów suszonych czerwonych owoców.
Piwo jest wysoko wysycone, bąble szczypią język. Podstawę stanowi karmel, toffi i nuty tostowe, szybko pojawia się wysoka, mało wysublimowana goryczka - tytoniowa, lekko ściągająca. Finisz jest długi.

Proste, by nie napisać prostackie. Mało złożona słodowość, zamykająca się praktycznie w karmelu.  Goryczka co prawda dobrze kontruje słodycz, ale tak naprawdę nic w tym piwie się nie dzieje. Znajdę wiele polskich przedstawicieli stylu, którzy wypadają znacznie lepiej. "Piwo tribute" szanuję, wykonanie trochę mniej.


IPA ( best by: 24.08.18) Blue Dream

Klasyczne, flagowe india pale ale z Oskar Blues. 6,43% obj. alk (cóż za skrupulatność w danych!), 70 IBU i obfite chmielenie odmianami: Enigma, Vic Secret, Ella i Galaxy.

Oskar Blues

W szkle ląduje złoty, klarowny płyn. Średnio bujna piana jest biała i umiarkowanie trwała.
Aromat jest intensywny, zdominowany chmielem. Na pierwszym planie słodkie owoce tropikalne wymieszane z... zieloną cebulką. W tle pojawiają się nuty żywiczne.
Piwo jest mocno wysycone, lekko podszczypuje język. Od razy podniebienie atakują chmielowe posmaki: trawiaste i niedojrzałych cytrusów. Gdzieś z tyłu nieśmiało wygląda delikatna słodycz, jednak szybko pochłaniana jest przez wysoką goryczkę. Finisz początkowo jest przyjemny z mocną ale orzeźwiająca goryczką. Niestety wraz z przełykaniem grejpfrutowy posmak przechodzi bardziej na łodygowy, cierpki, tępy i ściągający.

Nietypowa skrupulatność w podawaniu parametrów.

Mocno chmielona i raczej wytrawna wersja india pale ale. Chmiel przyjemnie gra w aromacie, choć zielonej cebulki wydaje się być nieco zbyt dużo. Największym mankamentem piwa jest jednak długa, tępa w posmaku, zalegająca goryczka. Poprawne, acz bardziej docenią Ci przeżarci przez tysiące IBU.


Old Chub (canned: 01.24.2018) A Virtual Planetoid, It's Like Sputnik

Old Chub (obok Death by Coconut) to jedno z tych piw, które kojarzyłem z nazwy i wyglądu, nie wiedząc jednocześnie kompletnie nic o browarze. Nie wiem skąd, ale niektóre marki po prostu się kojarzyło, nawet w czasach kiedy nie śniło mi się jeszcze, że będę mógł ich spróbować.

Oskar Blues

Tutaj mamy do czynienia z mocniejszą wersją Scotch Ale (8,0% obj. alk., 25 IBU) uwarzonego z dodatkiem słodów wędzonych bukiem.

Brunatne piwo nalewa się z bujną, lekko przybrudzoną i trwałą pianą.
Aromat jest średnio-intensywny, słodowy. Na pierwszym planie mamy gęsty, nieco przypalony karmel i cukier kandyzowany. W tle razowe pieczywo, niuanse orzechów i ogniskowego dymu.
W smaku piwo jest słodkie i pół-pełne. Karmel dominuje całość, ale pojawia się nuta ciemnego pieczywa, niuanse palone i rumowych nut cukru kandyzowanego. W tle posmak kojarzący się z colą.  Goryczka jest niska ziołowa, a finisz alkoholowy.

Scotch Ale to styl niewdzięczny, raczej nie spodziewam się po nim wielkiego przewrotu (chyba, że żołądkowego). Old Chub tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu: karmel z ciekawymi niuansami. Na minus jednak działa dość wysoka słodycz i wyraźny alkoholowy finisz, a niestety nic nie przychodzi im w sukurs. Cechy te sprawiają, że piwo jest ciężkie i nieco męczące. Lżejsze wersje scotch ale są jednak nieco łatwiejsze w odbiorze.


Passion Fruit Pinner (canned: 08.24.2016) Can I Be Blunt? Sip, sip, pass

O tym, że zakupiłem owocową wersję klasycznego Pinnera (American IPA) dowiedziałem się dopiero w domu, przy okazji dokładnego studiowania puszki. Piwo ma 4,9% obj. alkoholu i 40 IBU. Ta wersja uwarzona została z dodatkiem puree z marakui i czerwonych pomarańczy.

Oskar Blues

Piwo ma ładną złotą barwę, nalewa się z białą czapą bujnej piany.
Aromat jest intensywny, nozdrza od razu atakuje przyjemny aromat owoców tropikalnych (marakuja) i słodkich cytrusów. W tle przygrywają świeże, chmielowe nuty "zielone".
W smaku piwo jest lekkie i orzeźwiająco owocowe. Słodowe tło szybko przykrywane jest grejpfrutową goryczką, całość jednak finiszuje lekka słodycz owoców tropikalnych.

Marakujowy Pinner za sprawą wyraźnej owocowości i podkreślonego charakteru chmielowego okazał się bardzo przyjemny i orzeźwiający. Jest to jedna z tych puszek, którą otwierasz z głośnym sykiem w upalny, słoneczny dzień, przykładasz usta i zgniecioną odrzucasz w bok, dopiero gdy ostatnia kropla płynu orzeźwi gardło. Pyszne i niezobowiązujące.



Ten Fidy Cross-eved. Cyclopean. Cancuppleasant

Imperialny stout w najbardziej klasycznym wykonaniu (10,5% obj. alkoholu i 65 IBU).

Oskar Blues

Piwo ma nieprzejrzyście czarną, smolistą barwę. Nalewa się z intensywną, brązową pianą, która ładnie zdobi szkło.
Aromat zdominowany jest słodami palonymi - gorzka, gęsta czekolada, pojawia się kawa, a tło uzupełniają suszone czerwone owoce.
W smaku piwo jest pełne i pomimo stosunkowo wysokiego wysycenia sprawia wrażenie gładkiego i kremowego na języku. Gorzka czekolada, miesza się z kawą, a gdzieś w tle pojawiają się słodkie nuty kakao. Goryczka jest średnio-wysoka, kawowa z popiołowymi posmakami. Alkohol wyraźnie grzeje gardło, ale jest przyjemnym uzupełnieniem.

Ten Fidy to kwintesencja imperialnych stoutów. To piwo mogłoby uchodzić za wzór stylu. Jest bardzo klasycznie, bez udziwnionych dodatków, leżakowania w beczce itp. ale do bólu smacznie i stylowo.


Ten Fidy - Bourbon Barrel Aged

Klasyczny Ten Fidy leżakowany przez rok w drewnianych beczkach po bourbonie (12,9% obj. alk. i 75 IBU).

Oskar Blues
Niestety, tylko panelowe zdjęcie.

Piwo jest nieprzejrzyście czarne, piana brązowa.
Aromat jest intensywny, słodki, rozpala wyobraźnię. Mleczna czekolada z niuansami palonymi, pochłaniana jest przez intensywną wanilię i delikatny kokos. Całość jest słodka i mocno pralinkowa.
Wraz z pierwszym łykiem otrzymujemy to co obiecywał aromat: dużo czekolady (tym razem przewaga tej gorzkiej), kawa i mocna wanilia z kokosem. Finisz to posmak bourbonu, wraz z alkoholowym rozgrzewaniem.

Ten Fidy Bourbon BA wyciska łzy szczęścia. Pomimo wagi i intensywności pije się je z wielką frajdą, waży się każdy łyk by dłużej obcować z przyjemnością. Jest jak czekoladowe pralinki z bourbonem, doprawione wanilią i kokosem. Cudo!



Nie wszystko smaczne co Oskar Blues...

Po tych kilku piwach stwierdzam, że Oskar Blues jest browarem, w portfolio którego znajdziemy zarówno piwa wybitne jak i te po prostu nie warte uwagi.

Najlepsze, których na prawdę polecam szukać to Ten FidyTen Fidy - Bourbon Barrel Aged. Oba wybitne, złożone i niezwykle smaczne. Warto sprawdzić także: Death by Coconut - za dobrze wkomponowanego kokosa i Passion Fruit Pinner - za przyjemną grę owoców z chmielem i super orzeźwienie. Resztę piw znajdujących się w tym przeglądzie muszę uznać za przeciętne i w sumie nieciekawe. Lepszych przedstawicieli stylu spokojnie znajdziemy także u polskich rzemieślników. I nie wiem czy świadczy to dobrze o "polskiej scenie kraftowej" czy źle o Oskar Blues Brewing.

Tak to wygląda na ratebeer.com



Komentarze

Popularne posty