II Urodziny Dobrego Zbeera - bardziej "zbeergeeczeć" się już nie da!
Trochę ponad dwa lata temu, przy okazji jakiejś imprezy w katowickim Browariacie pierwszy raz usłyszałem o Dobrym Zbeerze. A usłyszałem od samych właścicieli - Daniela i Roksany, którzy tego wieczoru przedstawiali pomysł na własną knajpę i zapraszali na jej otwarcie. Wtedy wydali mi się trochę zagubieni i nieśmiali, pomyślałem, że i tak Gliwice nie są mi po drodze, więc pewnie więcej się nie zobaczymy. Później jednak przy okazji pierwszej edycji Silesia Beer Fest spotkaliśmy się ponownie i okazało się, że gliwickie Zbeery to całkiem sympatyczne osobniki, totalnie zakręcone na dobre piwo. I o ile Gliwice nadal nie są mi po drodze (odwiedziny Dobrego Zbeera prawdopodobnie mogę policzyć na palcach jednej ręki), to spotykając się z Danielem i Roksaną przy okazjach festiwali, premier itp. zawsze zamienimy kilka zdań. Ot typ ludzi, z którymi spędzi się 5 minut, a wydaje się, że jesteśmy starymi dobrymi znajomymi.
Dziś Dobry Zbeer z powodzeniem działa już dwa lata. W międzyczasie pub stał się jednym z jaśniejszych punktów na śląskiej mapie lokali dla piwnych świrów. A tak gliwickie Zbeery wspominają swoje początki:
Dziś Dobry Zbeer z powodzeniem działa już dwa lata. W międzyczasie pub stał się jednym z jaśniejszych punktów na śląskiej mapie lokali dla piwnych świrów. A tak gliwickie Zbeery wspominają swoje początki:
"Nie sto, a dopiero i aż dwa lata temu "narodził się" Dobry Zbeer!
Nie był to poród łatwy, bo początkowo Dobry Zbeer miał być sklepem... I tak by pewnie zostało, gdyby nie problem ze znalezieniem odpowiednio... małego lokalu!:o Wtedy w naszych głowach pojawił się szalony pomysł: "Otwórzmy pub!".
Po dwóch miesiącach szalonych robót budowlano-wykończeniowych nadszedł dzień otwarcia! Dzień, którego baliśmy się jak cholera... Baliśmy się, że nie wszystko gotowe... Baliśmy się, że chłodnia jeszcze nie jest uruchomiona... Baliśmy się, że jeszcze nie całe piwo dotarło... Baliśmy się, że coś się nie uda, bo wszystko na ostatnią chwilę... No i w końcu najważniejsze... Baliśmy się, że nikt z Was nie przyjdzie, ale... PRZYSZLIŚCIE! I to jak!
I przychodzicie do dziś! Ci, którzy są z nami od początku pamiętają niejedną wpadkę, którą zaliczyliśmy... "Ekstrawagancki" ogródek, który był dziełem... powiedzmy "Chaosu"! ;-) Ten sam "Chaos" stworzył naszą pierwszą listę piw na kranach! Druga strona "Chaosu" odpowiadała za dobór najlepszych kawałków z listy... darmowej muzyki! ;) Mimo tych i innych potknięć dalej jesteście z nami! "
![]() |
Beczka już czeka na jopejskie |
"Na pewno będzie to piwo urodzinowe, nie wiemy tylko na których urodzinach je polejemy".
Impreza urodzinowa rozpoczynała się 28 lipca 2017 r. o godz. 19:00. Kilka tygodni wcześniej stopniowo odsłaniano rąbka tajemnicy - zaczęły pojawiać się informacje o atrakcjach czekających na gości, a także o piwach dostępnych na kranach. Od razu było wiadomo, że będzie grubo, ale o pozycjach takich jak Perennial - Abraxas, Prairie - BOMB! czy Evil Twin/Westbrook - Imperial Mexican Biscotti Cake Break w wersji lanej nikt chyba nawet nie marzył. Nie wspominając o zapowiadanych degustacjach totalnych białych kruków, czyli Goossens Lambic z 1959 roku (sic!) i Samuel Adams - Utopias - piwa legendy, wymienianego w zestawieniach najdroższych i najbardziej poszukiwanych piw świata. Jak mówi Daniel:
"Dwa lata temu nie przypuszczałem, że kiedykolwiek będę miał możliwość spróbowania takich piw, a teraz jestem w stanie ściągnąć do siebie butelki".
![]() |
Źródło smrodu |
![]() |
Wodzirej |
Zupka na początek.
Kolejka po piwo ustawiła się zaraz po otwarciu i z krótką przerwą tworzyła się przez cały mój pobyt.
Od samego początku goście częstowani byli ramenem przygotowanym przez Mariusza (ex- Absurdalna) - obecnie kucharza w Upojonych (pub w Katowicach). Jeśli pamiętacie premierę piwa z Piwoteki - Ucho od Śledzia (stout ze śledziami) to zapewne zwróciliście uwagę na zagryzki w postaci śledzia w czekoladzie czy dżemu ze śledzia. One między innymi wyszły spod ręki Mariusza. Gość ma niebywały talent w łączeniu najdziwniejszych składników i smaków. I tym razem ramen nie mógł być taki po prostu zwykły. Był to wołowo-wieprzowy wywar na piwie! I to nie byle jakim, do przyrządzenia wykorzystano Brew By Numbers - 01/29 Saison Oyster & Kombu. Z "wege" powodów nie było mi dane spróbować tego przysmaku.
![]() |
Ramen już za chwilę będzie gotowy do podania |
Następnym piwem, którego skosztowałem było mocarne IPA ze szwedzkiego Stigbergets - Children's Village. Aromat zwiastował potężne piwo i atakował nozdrza wyraźnymi owocami nutami, "zielonym" zapachem chmielu oraz mniej pożądanymi cukrowymi landrynkami i lekkim karmelem. Z tła wychodziły delikatne nuty cebuli, które zrzucam na karb mocnego chmielenia. W smaku piwo było wręcz likierowe, przypomina wyciąg słodowo-chmielowy. Słodkie, landrynkowe z wysoką goryczką, próbującą nadążyć za słodowością. Całościowo odniosłem wrażenie, że jest jednak dość toporne.
W między czasie na bar podrzucane były pojedyncze butelki rarytasowych piw, które nabyć mógł ten kto pierwszy takową butelczynę złapał. Za mojej obecności pojawiły się takie sztuki jak Port Brewing - Churchill's Finest Hour i kilka rzadkich z Omnipollo - Lorelei BA, Hypnopompa Rum czy słynne "kolorowe gówna" - Texas Pecan Ice Cream. Na degustację tej ostatniej skusiłem się na miejscu, kupując butelkę we trzech. I równie szybko jak podjąłem decyzję to przypomniałem sobie za co nie lubię Omnipollo. Piwo pachnie tak sztucznie, słodko, chemicznie, że po degustacji bałem się przymusowej wizyty na oddziale onkologicznym. W aromacie jest masa orzechów, masła orzechowego, kakao i lodów waniliowych. W smaku piwo jest słodkie i jednowymiarowe: dostajemy trochę czekolady i nut palonych utopionych w słodkim syropie orzechowo-waniliowym, doprawionych alkoholem. Mnie to odstręcza.
![]() |
SitiS i sery z piwem |
No to po lodziku!
Po takim przepłukaniu gardła, gruchnęła wiadomość, że na dziedzińcu rozpoczyna się podawanie lodów przygotowanych specjalnie na tą okazję. Nie mogło być inaczej... lody na bazie piwa oczywiście! Przygotowano dwa smaki, w obu mleko/śmietankę potrzebną do produkcji całkowicie zastąpiono piwem. I tak do pierwszego użyto Artezan - Chateau, a do drugiego Evil Twin/Westbrook - Imperial Mexican Biscotti Cake Break. Pierwszy przypominał swym smakiem kwaśny sorbet wiśniowy z narzucającą się nutą dziką (skóra, wioska, koń). Drugie były przyjemnie kakaowo-czekoladowe, z minimalnym wpływem przypraw pochodzących z piwa. Lody (każdego po 3,5 litra) zniknęły w 10 minut! Chyba nie tylko ja byłem ciekawe efektów.
![]() |
Ktoś tam łypie z zazdrością |
Goossens Lambic 1959
![]() |
Lodówka na bogato i z gwiazdą wieczoru |
Otwarciu nietaniej przecież butelki towarzyszyła duża ekscytacja. Chyba wszyscy zastanawiali się czy po tylu latach piwo będzie nadawało się do spożycia? Jak będzie smakować? Z drżącą ręką Daniel odkorkował butelkę. Lekko zapleśniały od góry korek jak relikwia wędrował z ręki do ręki, a w tym czasie piwo rozlewane było na 14 kieliszków. Goossens Lambic 1959 ma głęboką złotą barwę, jest lekko przymglony i nalewa się kompletnie bez piany. Po pierwszym niuchu już wiadomo, że będzie dobrze. Aromat zdominowany jest wyraźną nutą dzikich drożdży, w postaci wioski czy spoconego konia, w drugim niuchu pojawiają się nuty stęchłe piwniczne i głęboko owocowe, lekko octowe w tle. W smaku piwo jest gładkie i wyraźnie kwaśne. Nuty stajenne, piwniczne i starego korka również wychodzą na pierwszy plan, ale dalej pojawia się smak kojarzący się z białym, kwaśnym winogronem, mirabelki, czy kwaśne jabłka. Finisz jest lekko octowy i cierpki, z nieco stęchłym, taninowym posmakiem. Genialne doświadczenie! Fakt, nie powiem, że jest to najbardziej złożony lambik jaki piłem, ale degustacja tego piwa jest jak cofnięcie się w czasie. Po tylu latach ciągle nadaje się do spożycia. Nic tylko leżakować obecnie kupowane butelki po to by wnukom zapewnić małą fortunę... jeśli oczywiście boom na piwa kwaśne się utrzyma.
![]() |
Goossens Lambic 1959 |
Jeszcze raz 100 lat solenizantom!
![]() |
W kolejce do degustacji czekały jeszcze takie rarytasy. |
P.S. Problem z tą imprezą był tylko jeden - ciężko będzie ją przebić w kolejnych latach!
Komentarze
Prześlij komentarz