Dzikusy z Widawy - X West Brett IPA Barrel Aged & Wild Black Kiss

Leżakowane w drewnie IPA z dzikimi drożdżami Brettanomyces na półce sklepu, podniosło mi ciśnienie i sprawiło, że ślinianki zaczęły intensywniej pracować. A z rozpędu "do koszyka" wpadł Foreign Extra Stout - a jakżeby inaczej... zdziczały. Obydwa piwa z Browaru Widawa - Wojtek Frączyk systematycznie powiększa swoją ofertę piw leżakowanych w dębowych beczkach. Jednak czy warto po nie sięgać?




X West Brett IPA Barrel Aged 

Jest to druga warka piwa, które uznane została za najlepsze na drugim Beer Geek Madness we Wrocławiu. Piwo jest wyjątkowe z kilku względów. Po pierwsze jest to IPA leżakowane 6 miesięcy w drewnianych beczkach - co przy mocno chmielonych piwach nie jest popularnym zabiegiem. Wiadomo, aromat się ulatnia i niewiele zostaje z zastosowanych chmieli. Wojtek Frączyk znalazł jednak na to sposób i to jest druga wyjątkowa cecha tego piwa: po leżakowaniu w drewnie zostało przelane do tanku, w którym ponownie potraktowano je chmielem. Trzecia cecha wyszła przypadkowo - okazało się, że drewniana beczka była zakażona i piwo w swe władanie wzięły dzikie drożdże brettanomyces. Prawda, że brzmi cudownie?

Piwo ma 16% ekstraktu i 6,2% obj, alkoholu. Niestety nie wiem jakie zastosowano odmiany chmielu.


Piwo ma bursztynową barwę, jest mętne. Piana misternie się buduje, ładnie zdobi szkło i pozostaje cieniutką warstwą do końca picia. 
Aromat jest intensywny i bardzo złożony. Początkowo do nozdrzy dolatuje przyjemny i świeży aromat cytrusów, szybko jednak zbombardowany zostaje dzikimi drożdżami w postaci zapachu drewnianej beczki po kiszonych ogórkach. W tle słodkie niuanse owocowe: mango, brzoskwinie. 
W smaku piwo jest zaskakująco pełne, gładkie i słodkie. Słodkie owoce i biszkopty mieszają się z dzikimi niuansami. Goryczka średnio-wysoka, nieco łodygowa i zalegająca. Gdzieś na końcu pojawia się wyobrażenie bourbonu. W ustach pozostaje słodki, owocowo-przyprawowy posmak.

Bardzo dobre, złożone IPA, skierowane raczej do odbiorców z umysłem otwartym na nowe doznania smakowe i gardłem czyhającym na odważne połączenia.


Wild Black Kiss

Jak napisano na etykiecie mamy do czynienia z Tennessee Whiskey Barrel Aged Sour Extra Stout-em. Piwo ma 18% ekstraktu i 7,2% obj. alkoholu. Również 6 miesięcy leżakowało w drewnianych beczkach po Tennessee Whiskey.


Piwo ma czarną barwę z burgundowymi przebłyskami, piana skąpa szybko całkowicie zanika.
Aromat kojarzy się z lekko kwaśnym czerwonym winem z domieszką whisky, choć ta prawdę pisząc jest na niskim poziomie wyczuwalności. Gdzieś w tle majaczą nuty stajni oraz czereśni i wanilii. Przedziwna mieszanka.
W smaku jest również nietypowo. Początkowo w końcu pojawiają się nuty słodów palonych w postaci kawy. Później zaczyna dominować lekko kwaśne winno z posmakami charakterystycznymi dla brettanomyces: stajnia, słój po kiszonych ogórkach. Finisz jest wytrawny z niską kawową goryczką. Whiskey zauważalna jest tylko w pozostającym w ustach delikatnym posmaku.
Złożone i bogate piwo.

Ciekawe piwo, w aromacie praktycznie w ogóle nie czuć cech ciemnych słodów, pojawiają się dopiero w smaku. Całość bardzo przypomina czerwone wino, lekko kwaśne.


Obydwa piwa stoją na bardzo wysokim poziomie, są wymagające i niestandardowe. Każde zdziczało na swój sposób. Posmaki drewna i pierwotnie leżakującego w nim trunku nie dominują całości, lecz fajnie ją uzupełniają. Z chęcią każde z nich bym powtórzył i z jeszcze większą niecierpliwością czekam na nowe "barrel aged" z Widawy.





Komentarze

Popularne posty