AleBrowar - Imperial Smoky Joe

O tym, że imperialna wersja kultowego (czy można już tak napisać?!) Smoky Joe powstanie, dowiedzieliśmy się gdzieś pod koniec 2014 roku, ze stream-a podsumowującego działalność AleBrowaru. Michał Saks i Bartek Napieraj zdradzili wtedy także plany na kolejny 2015 rok - a w nich było m.in. uwarzenie imperialnego stout-u - tak długo wyczekiwanego przez fanów browaru. Co jakiś czas było przecież słychać głosy: Jak to?! Piewcy rewolucji, a w portfolio brak "króla wśród piw, najciemniejszego z ciemnych"?! No i stało się, ostatnią warką 2015 roku był właśnie Imperial Smoky Joe. Na samo wyobrażenie o tym jak to piwo może smakować moje ślinianki wydajniej pracują, a serce szybciej bije.

Imperial Smoky Joe to whisky stout - 24% wag. ekstraktu, 9,8% obj. alkoholu i 65 IBU. W zasypie oprócz innych, znalazł się oczywiście słód whisky wędzony torfem, a do tego płatki owsiane i niesłodowany palony jęczmień. Chmiele to Columbus, Cascade, Willamette.

Piwo ma czarną barwę, z brunatnymi przebłyskami. Nalewa się ze średnio-intensywną pianą, która redukuje się do obrączki. 

Aromat zdominowany jest słodem torfowym: podkłady kolejowe, spalony plastik i dym ogniska. Z tła po chwili można wyłapać nuty popiołowe, gorzką czekoladę i szlachetny alkohol. 

W smaku mamy pełny i bardzo poważny trunek, gęsty i słodki. Nuty torfowe i whisky mieszają się z gęstą, gorzką czekoladą. W tle mocno palona, ziarnista kawa. Goryczka średnio-wysoka, kawowa z mocno palonym posmakiem. Alkohol jest wyczuwalny, każdy łyk odznacza się przyjemnym rozgrzewaniem trzewi. 

Cóż tu dużo pisać... AleBrowar stanął na wysokości zadania i spełnił pokładane w nim nadzieje. Imperial Smoky Joe to wspaniałe piwo, jeden z lepszych RIS-ów w Polsce. Czekoladowy i odważnie torfowy. Gęsty, słodki z wyraźną i fajnie kontrującą kawową goryczką. Alkohol wyczuwalny, ale tutaj jest wręcz oczekiwany: jest szlachetny i dodaje trunkowi pewnego sznytu. Kwintesencja przyjemności zamknięta w butelce. Oby więcej takich trunków! Jestem Torf-Headem!