Lambiki - panel degustacyjny w Absurdalnej

Kolejny, trzeci już panel degustacyjny w Absurdalnej za nami. Tym razem spotkaliśmy się by popróbować lambików. Czyli piw fermentacji spontanicznej, wywodzących się z Belgii. Spodziewać się można kwachów i wszelakich aromatów pochodzących od dzikich drożdży - od słodkich owoców, przez suche siano, ziemię, aż po końską derkę, wioskę i spocony koński zad. Zapowiadał się naprawdę ciekawy wieczór.




Boon  - Oude Gueuze Black Label


Piwo po raz pierwszy zostało uwarzone w listopadzie 2015 roku, na 40-stą rocznicę powstania browaru Boon. Przyczynkiem do powstania tego trunku był kooperacyjny blend Boon-a i Mikkellera pod nazwą: Oude Geuze Boon, Bone Dry Mikkeller. Właściwie Black Label powstał z kupażowania tych samych 1- 2- i 3-letnich lambików, z tymże zmieniono ich proporcje.

Próbowane przez nas piwo ma 20-letnią datę przydatności do spożycia i butelkowane było 12.04.2016 roku.


Aromat to mieszanka soczystych cytrusów (głównie cytryna) i nut rustykalnych, tutaj kojarzących się z suchym sianem czy starym odleżałym, suszonym drewnem i wyprawioną skórą. 
W smaku piwo jest wytrawne, z umiarkowaną kwaśnością, która wraz z cytrusowymi posmakami od razu narzuca na myśl cytryny. Posmaki funky nadal są wyczuwalne. Goryczka niska, finisz lekko cierpki. Po przełknięciu w gardle pozostaje posmak wibowitu cytrynowego... jeśli takowy był produkowany. 

Przyjemne, stonowane i bardzo przystępne piwo, o umiarkowanej kwaśności.


Oud Beersel  - Bzart Lambiek

Piwo pierwszy raz ukazało się w 2011 roku. Jest to lambik leżakowany 18 miesięcy a następnie przefermentowany drożdżami szampańskimi i refermentowany w butelce. Był to pierwszy komercyjnie wypuszczony lambik z zastosowaniem tzw. Methode Traditionelle. Metoda ta pochodzi z Francji i jest typowa dla produkcji szampanów. W piwowarstwie stosowana jest do kondycjonowania piw w stylu Biere de Brut. Składają się na nią dwa kroki remuage czyli umieszczanie butelek do góry dnem i codzienne obracanie ich w celu skupienia całego osadu w szyjce butelki; i degorgement czyli usunięcie osadu z szyjki podczas szybkiego otwarcia butelki i ponowne zakapslowanie/zakorkowanie. Dzięki tej metodzie otrzymujemy krystalicznie klarowny i gazowany (refermentowany) trunek.

Bzart Lambiek ma 8% obj. alkoholu, a nasze piw zabutelkowane zostało w marcu 2012 roku.


Aromat podobny do poprzednika, z tą różnicą, że tutaj mamy więcej bardziej wyraźnych nut dzikich kojarzących się z gumnem, ze skisłym sianem. 
W smaku na pierwszy plan wychodzi nuta słodowa - białe pieczywo, ziarna zbóż. Kwaśność umiarkowana, cytrynowa. Z tła przebija się lekko słodka, owocowa nuta - coś jak słodkie jabłka, może winogrona. Goryczka jest średnio-niska i mało przyjemna pestkowa, ściągająca. 

Mam problem z oceną Bzart-a. Z jednej strony piwo wydaje się bogatsze od Black Label, a z drugiej całość jest jakaś taka rozklekotana, z nieprzyjemnym finiszem. Bardziej dziki aromat, ale przy tym odrobinę niższa kwaśność. Pije się oczywiście ciągle z przyjemnością, ale oczekiwałem czegoś więcej. 


HORALs - Oude Geuze Mega Blend 2015

Piwo wydane zostało z okazji 10 rocznicy Toer de Geuze - czyli festiwalu organizowanego od 1997 roku, kiedy to po raz pierwszy browary zrzeszone w HORAL (Hoge Raad voor Ambachtelijke Lambiekbieren) otworzyły swe drzwi dla zwiedzających. Festiwal organizowany jest co dwa lata, a od 2009 roku specjalnie z tej okazji wydawane jest piwo - Mega Blend.


Jak łatwo się domyślić, piwo które próbowaliśmy ukazało się z okazji Toer de Geuze w 2015 roku. Jest to blend 1-, 2- i 3-letnich lambików z browarów: 3 Fonteinen, Boon, De Cam, De Troch, Hanssens, Lindemans, Oud Beersel, Tilquin, Timmermans. Piwo ma 7% obj. alkoholu, zabutelkowane zostało 31 października 2014 roku, a do premiery było sześć miesięcy kondycjonowane w butelkach.

Aromat jest zdziczały i skisły. W zapachu mamy dużo konia, siana spod konia i spoconego zadu konia. Jest "końsko i zagrodowo", a przy tym przyjemnie. 
W smaku piwo jest wyraźnie kwaśne, po raz pierwszy tego wieczoru wystąpiło u mnie charakterystyczne "ściąganie" ślinianek. Ponownie kompozycję smakową budują nuty dzikie i cytrusy, tutaj o nieco mineralnym charakterze. Finisz wytrawny, cierpki. 

Poważne, intensywne piwo. Wyraźnie dzikie i wyraźnie kwaśne, bez kompromisów, ale wciąż bardzo smaczne. O ile poprzednie dwie pozycje wydawały się lekko ułagodzone, o tyle Mega Blend dla mniej doświadczonych kwasożłopaczy może być trudniejszy w odbiorze. 


Cantillon - Bruocsella 1900 Grand Cru

Muszę przyznać, że na butelkę tego piwo już od jakiegoś czasu czyhałem, ale skoro pojawiło się na panelu...

Bruocsella Grand Cru ukazuje się od ok. 1983 roku i rokrocznie powstaje kilka warek. Jest to jeden z nielicznych lambików, który przed wyjściem na rynek nie jest kondycjonowany w butelkach. Piwo leżakuje około 3 lata w dębowych beczkach, następnie jest butelkowane i od razu sprzedawane. W wyniku takiego działania, młode butelki są praktycznie  niewysycone dwutlenkiem węgla.


Przy otwarciu rozniósł się tylko delikatny syk, do szkła nalał się bursztynowy płyn, praktycznie bez piany.
Aromat jest średnio-intensywny, budowany przede wszystkim przez przyjemne "suche" nuty dzikie: siano, drewno, ziemia. W tle wyczuć można zapachy owocowe.
Piwo jest prawie w ogóle nie wysycone, co sprawia, że w ustach jest gładkie i niemal oleiste. Umiarkowanie kwaśne, owocowe (cytrusy, jabłka) z wyraźnymi, ale nie dominującymi dzikusami.

Spodziewałem się piwa trudnego w odbiorze, a dostaliśmy przyjemnego, prawie nie wysyconego "misiaczka". Ujarzmiona kwaśność oraz dzika strona, to znaki rozpoznawcze tego piwa. Przyjemne i przystępne. Myślę, że czas i odpowiedni leżakowanie może tutaj zdziałać wiele dobrego. 


Oud Beersel - Green Walnut 

Dotychczas powstały dwie warki tego piwa: w lipcu 2015 roku i w czerwcu 2016. Tutaj także mamy do czynienia z blendem 1-  i 2-letnich lambików, ale do piwa dodatkowo dorzucono zielone orzechy włoskie. Tym samym jest to pierwszy komercyjny lambik z dodatkiem orzechów. Piwo ma 6% obj alkoholu.

fot. Patryk Wocka
Aromat to obecna we wszystkich tego wieczoru próbowanych piwach, mieszanka kwaśnych cytrusów i nuty dzikich. Tutaj w postaci przepoconego konia, stajni i skisłego siana.
Piwo jest mocno wysycone, w smaku wyraźnie (ale nie przesadnie) kwaśne, cytrynowe z nutami dzikimi. Po chwili w tle doszukać możemy się niuansów słodkich owoców: czerwone porzeczki, jabłka. Finisz cierpki ze średnio-niską, nieco ziołową goryczką i właśnie w niej można doszukiwać się wpływu zielonych orzechów włoskich.

Chyba wszyscy spodziewali się większego wpływu niedojrzałych orzechów, a tak naprawdę są one praktycznie nie do wyczucia - na finiszu równie dobrze mogło zadziałać placebo. Ale co najważniejsze Green Walnut to przede wszystkim bardzo dobre piwo - wyraźnie dzikie, kwaśne i fajnie goryczkowo- cierpkie na finiszu. Porządny i intensywny lambik. 


Oceanside Ale Works - Daliesque

Amerykański jedynak i w związku z nazwą stylu zarezerwowaną tylko dla belgijskich browarów, tak naprawdę sour blonde w stylu belgijskiego lambika. Piwo ma 6,2% obj. alkoholu i zabutelkowane zostało 2012.

fot. Patryk Wocka
To piwo celowo zostało na koniec, gdyż po ostatnich ocenach na ratebeer można było spodziewać się słabizny. Niestety już aromat potwierdził obawy: rozpuszczalnik, ocet i skisłe nuty dzikie nie składały się w przyjemną całość. W smaku było jeszcze bardziej nachalnie: wysoka octowa kwaśność gryząca gardło, posmaki ogórków kiszonych i bliżej nieokreślony mdławy, słodki, jakby plastikowy posmak. Niestety piwo nie dało żadnej przyjemności picia i nie zmogłem nawet małej próbki. Kojarzyło się z jakimś octem owocowym leżakowanym w plastikowej beczce po ogórkach kiszonych. Bleeeee....


Panel degustacyjny i prezentowane piwa okazały się bardzo wyrównane. Wszystkie oprócz Oceanside Ale Works - Daliesque trzymały poziom i były bardzo dobre. Ja jednak wyróżniłbym dwa za to, że były bardziej wyraziste, bardziej dzikie i bezkompromisowe. Mowa tutaj o HORALs - Oude Geuze Mega Blend 2015 Oud Beersel - Green Walnut, ale tak naprawdę każdego z chęcią napiłbym się ponownie. Trzeba zaznaczyć, że ta degustacja tylko rozpaliła moją chęć na kosztowanie piw kwaśnych. Jestem bardzo ciekaw na przykład jak zmieni się taki Cantillon - Bruocsella 1900 Grand Cru? Także jedna buteleczka pewnie i tak poleci w bezdenną otchłań... mojej szafy.  


P.S. Niestety tego wieczoru zapomniałem aparatu, a na domiar złego bateria telefonu padła mi przed końcem degustacji. 



Komentarze

Popularne posty