Mikkeller - 1000 IBU
IBU - International Bittering Units - międzynarodowa jednostka goryczy, mówi nam o tym ile alfa-kwasów zostało rozpuszczonych w brzeczce piwnej. Pod wpływem gotowania następuje proces izomeryzacji alfa-kwasów (żywic zawartych w szyszce chmielowej) w rozpuszczalne izo-alfa-kwasy. Czyli odczytując informację o IBU możemy określić z jak gorzkim piwem mamy do czynienia. Samo odczucie goryczy zależy także, od ekstraktu piwa tzn. ta sama wartość IBU będzie bardziej wyczuwalna w piwie o mniejszym ekstrakcie początkowym. Mówi się, że maksymalna ilość rozpuszczonych alfa-kwasów, które może przyjąć brzeczka da wartość 120-150 IBU. Najmniejsza wyczuwalna różnica to 5 IBU, a więc w tym samym piwie można rozróżnić wartość, np: 70 od 75 IBU.
Skąd w takim razie piwa takie jak Mikkeller - 1000 IBU? By uzyskać odpowiedź wystarczy przeczytać kontr-etykietę, widnieje tam pogrubiony napis: Teoretisk IBU: 1000. Czyli prawdopodobnie użyto takiej ilości chmielu, że gdyby całość alfa-kwasów w nich zawarta rozpuściła się w danej objętości brzeczki to osiągnięto by 1000 IBU. W praktyce wiemy, że wartość ta będzie znacznie mniejsza, jednak nadal spodziewać się możemy IBU bliskiego maksimum.
Mikkeller - 1000 IBU
Jest to piwo w stylu imperial india pale ale o zawartości alkoholu 9,6% obj, ekstraktu niestety nie podano. Etykieta wygląda dość kiczowato, jakby narysowana w paint-cie przez dziecko z podstawówki... ale nie obrazek jest tu najważniejszy ;)
Mikkeller nie pozostawia złudzeń z czym mamy do czynienia:
Piana jest bardzo intensywna i piękna, bardzo drobno-pęcherzykowa, długo utrzymująca się i ładnie zdobiąca szkło.
Piwo ma barwę miedzianą, na dnie butelki zalega gruba warstwa osadu, jednak przy ostrożnym nalewaniu piwo pozostaje klarowne.
Aromat jest bardzo świeży, chmielowy. W głównej mierze mamy cytrusy i ogólnie zapachy "zielone" - świeżo skoszona trawa i suszone liście tytoniu.
Smak jest absolutnie zdominowany chmielem. Od pierwszego łyka zalewa nas goryczka, na początku średnio-wysoka z tytoniowymi posmakami. Piwo jest bardzo pełne, a gdzieś tam w tle majaczy delikatny karmel. Jednak gorycz przez cały czas picia nie daje o sobie zapomnieć, finisz całkowicie paraliżuje kubki smakowe. W ustach pozostaje lekko ściągające uczucie, a goryczka jest bardzo długo zalegająca - każdy łyk 1000 IBU pozostaje z nami na długo.
Na pewno nie jest to najlepsza IIPA jakie piłem, za to najbardziej gorzkie ;) Chyba nikt nie spodziewa się tutaj balansu - od nazwy, przez etykietę, aż po aromat i smak - wszystko zdominowane jest chmielem. Piwo należy traktować raczej jako ciekawostkę. Wydaje mi się, że taki Jack Hammer z BrewDoga, o równie wysokiej goryczy (pomimo tego, że jest IPA) posiada większe walory degustacyjne. 1000 IBU od Mikkellera to piwo tylko dla zagorzałych hop headów, standardowy konsument może nie podołać ;)
Skąd w takim razie piwa takie jak Mikkeller - 1000 IBU? By uzyskać odpowiedź wystarczy przeczytać kontr-etykietę, widnieje tam pogrubiony napis: Teoretisk IBU: 1000. Czyli prawdopodobnie użyto takiej ilości chmielu, że gdyby całość alfa-kwasów w nich zawarta rozpuściła się w danej objętości brzeczki to osiągnięto by 1000 IBU. W praktyce wiemy, że wartość ta będzie znacznie mniejsza, jednak nadal spodziewać się możemy IBU bliskiego maksimum.
Mikkeller - 1000 IBU
Jest to piwo w stylu imperial india pale ale o zawartości alkoholu 9,6% obj, ekstraktu niestety nie podano. Etykieta wygląda dość kiczowato, jakby narysowana w paint-cie przez dziecko z podstawówki... ale nie obrazek jest tu najważniejszy ;)
Mikkeller nie pozostawia złudzeń z czym mamy do czynienia:
Skład: chmiel, woda, chmiel, słód, chmiel, drożdże i chmiel
Piana jest bardzo intensywna i piękna, bardzo drobno-pęcherzykowa, długo utrzymująca się i ładnie zdobiąca szkło.
Piwo ma barwę miedzianą, na dnie butelki zalega gruba warstwa osadu, jednak przy ostrożnym nalewaniu piwo pozostaje klarowne.
Aromat jest bardzo świeży, chmielowy. W głównej mierze mamy cytrusy i ogólnie zapachy "zielone" - świeżo skoszona trawa i suszone liście tytoniu.
Smak jest absolutnie zdominowany chmielem. Od pierwszego łyka zalewa nas goryczka, na początku średnio-wysoka z tytoniowymi posmakami. Piwo jest bardzo pełne, a gdzieś tam w tle majaczy delikatny karmel. Jednak gorycz przez cały czas picia nie daje o sobie zapomnieć, finisz całkowicie paraliżuje kubki smakowe. W ustach pozostaje lekko ściągające uczucie, a goryczka jest bardzo długo zalegająca - każdy łyk 1000 IBU pozostaje z nami na długo.
Na pewno nie jest to najlepsza IIPA jakie piłem, za to najbardziej gorzkie ;) Chyba nikt nie spodziewa się tutaj balansu - od nazwy, przez etykietę, aż po aromat i smak - wszystko zdominowane jest chmielem. Piwo należy traktować raczej jako ciekawostkę. Wydaje mi się, że taki Jack Hammer z BrewDoga, o równie wysokiej goryczy (pomimo tego, że jest IPA) posiada większe walory degustacyjne. 1000 IBU od Mikkellera to piwo tylko dla zagorzałych hop headów, standardowy konsument może nie podołać ;)
Komentarze
Prześlij komentarz