To Øl - Black Malts & Body Salts

O browarze To Øl trochę zostało napisane w poprzednim wpisie. Black Malts & Body Salts to piwo, na które długo polowałem. Na www.ratebeer.com zajmuje drugą na świecie pozycję w jednym z moich ulubionych stylów: black IPA, a inni blogerzy tylko to zdanie potwierdzali.

To Øl ma dość oryginalne podejście do etykiet, każda z nich to sztuka. Często jest to jakieś zdjęcie. Bardzo mi się podobają, choć wydaje mi się, że nie koniecznie są związane z danym piwem (albo nie dostrzegam powiązania i abstrakcji).

Etykieta Black Malts & Body Salts to zdjęcie kwiatów, malw albo róż (?) i ramka z... czymś, ni eiwem co to jest ;) Na etykiecie styl piwa określono na black coffee IIPA. W składzie oprócz standardów mamy: płatki owsiane (piwo powinno być gładsze i pełniejsze), ciemny cukier Cassanade i kawę. Użyto chmieli: Simcoe i Tettnanger. Piwo ma aż 9,9 % obj. alkoholu.


Piwo jest czarne, nieprzejrzyste z bardzo piękna pianą. Drobno-pęcherzykową, ładnie oblepiającą ścianki teku. Piana pozostaje cienką warstwą do końca picia.
Aromat nie jest intensywny, ale bardzo złożony. Pierwsze skrzypce grają chmiele, mamy wyraźne zapachy żywiczno-sosnowe i słodkich cytrusów. W tle kawa i gorzka czekolada. Spod tego wszystkiego subtelnie pojawia się alkohol.

Smak to na początku gorzka czekolada  (nie z tych 100% kakao) i ponownie kawa. Następnie pojawiają się żywiczno-sosnowe nuty chmielu. Finisz to wyraźna i mocna chmielowa goryczka, a po ogrzaniu lekko alkoholowa - rozgrzewająca gardło. Każdy łyk pozostawia bardzo przyjemny posmak mocnej kawy espresso. Piwo jest bardzo pełne i gęste, wręcz oleiste.

Black Malts & Body Salts to piwo złożone , mocne z bardzo dobrze ukrytym alkoholem. Z każdym kolejnym łykiem piwo coraz bardziej się przed nami otwiera (na pewno warto pić nie schłodzone), czysta przyjemność. Trunek naprawdę genialny i warty spróbowania!


P.S. Trzeba przyznać, że jest to odważne podejście do black IPA - aromaty, których teoretycznie należy w tym stylu unikać, tutaj są wręcz "podbijane". Jak sami piwowarzy stwierdzili rozróżniają dwa podejścia do tego stylu. Pierwsze to smak i aromat IPA (bez paloności, czekolady czy kawy), ale z czarna barwą. Drugie podejście to piwo stworzone na podstawie stout-a, ale z większym udziałem chmielu, a mniejszym słodów karmelowych itp. - BM&BS to na pewno przedstawiciel takiego podejścia. Od razu nasuwa się pytanie: czym w takim razie będzie się różnił american stout? To udowadnia tylko bardzo cienką granicę i wzajemne przenikanie się stylów.

Komentarze

Popularne posty