Widawa - Miss Eva

Wojciech Frączyk założyciel i właściciel Browaru Widawa urzekł mnie pewnym filmem nagranym na warzelni...  nie pamiętam o czym był, ale w tle, w trakcie pracy słychać było Dead Kennedys. Tak to jakoś jest, że jeśli dostrzegę w czymś i/lub w kimś coś z czym się identyfikuję, coś z czym się utożsamiam, patrzę na to łaskawszym okiem. Co prawda często jest to tylko powierzchowna przychylność, która szybko może zaniknąć wraz z dokładniejszym poznaniem sprawy, ale jakiś handicap jest.

Pomysł na Browar Widawa wziął się z niemożności napicia się dobrego piwa we własnej restauracji - Gospoda pod Czarnym Kurem, w 2010 roku. Jak wspomina Wojtek - był świadomym konsumentem, ale o piwowarstwie nie wiedział nic. Nie warzył piwa w domu, a pierwszą warkę we własnym browarze uwarzył 7 marca 2012 roku, po dwóch miesiącach nauki.


Z piwami Widawy niestety nie miałem wiele do czynienia. Powód jest banalny - tylko ich znikoma ilość trafia na Górny Śląsk. Butelki jeśli już się pojawią to raczej szybko ze sklepowych półek znikają. Większości piw miałem okazję, próbować na festiwalach, a że nie jestem oszalałym ich bywalcem, nie było tego dużo. Najważniejszy jednak jest fakt, że nigdy nie natknąłem się na "piwo gniot". Nie twierdzę, że wszystkie piwa są wybitne, ale nie zdarzyło mi się trafić na piwo, o którym można by powiedzieć, że było niepijalne. 

Wojtek Frączyk w Polsce jest niejako prekursorem leżakowania piwa w dębowych beczkach po whisky. Za sprawą jego firmy BREW Service do Polski ściągnięto m.in pierwsze beczki po Jack-u Daniels-ie. Przykładem piwa leżakowanego w beczkach jest także dzisiaj prezentowane Miss Eva.

Widawa - Miss Eva to brown imperial porter leżakowany przez sześć miesięcy w beczkach po single malt whisky z bawarskiej destylarni Slyrs. Piwo ma 18% ekstraktu i 9% alkoholu obj. Destylarnia Slyrs założona została w 1999 roku... i nie mam pojęcia jaką opinię mają ich trunki. Nigdy wcześniej nie słyszałem o takiej whisky. Po zaciągnięciu wiedzy u wujka google, dowiadujemy się, że ich Sherry Edition No 1 została nagrodzona złotym medalem Best European Single Malt przez Whisky Magazine's w 2014 roku... ale czy jest to jakiś prestiż? Ja nie wiem. A co do Evy:

Slyrs Whisky barrel aged

Piwo ma ciemno-brunatną barwę, piana właściwie nie istnieje - po nalaniu wygląda jak ta na coli i równie szybko zanika.
Za to już pierwszy niuch powala! Whisky i dębina wymieszane z suszonymi ciemnymi owocami, w tle nuta palona i czekoladowa.
W smaku piwo pełne i mniej bogate niż zapach. Łiskaczowe posmaki schodzą na drugi plan, pierwsze skrzypce gra czekolada i mocno palona kawa. Finisz to niska goryczka i wysoka paloność. Każdy łyk pozostawia posmak mocno gorzkiej czekolady, whisky i dębiny. Po ogrzaniu pojawia się szlachetny alkohol. Piwo lekko skleja usta.

Miss Eva z całą pewnością została naznaczona whisky.... właściwie trzeba by napisać, że zdominowana. Aromat wprost kojarzy się z dębiną i pierwotnie leżakowanym w niej trunkiem. Choć według mnie jest przyjemnie urozmaicony za sprawą porterowego tła. W smaku jednak to piwna strona gra pierwsze skrzypce, lecz za sprawą posmaku w ustach whisky nie daje o sobie zapomnieć. Leżakowanie w drewnie odcisnęło na Evie duże piętno. Jeśli ktoś oczekuje tylko muśnięcia "barrel aged" to może być zniesmaczony. Miss Eva to piwo raczej dla konsumentów lubujących się w mocniejszych słodowych trunkach.  Fani whisky/whiskey powinni być zadowoleni. 


Komentarze

Popularne posty