Jak to grubiorz z deską latał. (Hajer - Hica inside)

Za sukcesem browaru, oprócz dobrego piwa oczywiście, stoi także dobry marketing. Spójny pomysł na browar i piwo, projekt graficzny etykiet, obecność w "social mediach" i w końcu wyjście do własnych klientów. Każda z tych rzeczy jest równie ważna w dotarciu do klienta. Jak to zwykle bywa mamy w branży piwnej całkowitych ignorantów w tym temacie ( myślę, że każdy jest w stanie wymienić co najmniej kilku), ale także browary, które od początku mają pomysł na siebie.

#tukejjesthajer
Doskonałym przykładem tego drugiego podejścia są kontraktowcy z Hajera. Właściwie od początku, od ukazania się Rajzy do Kalifornii chłopaki wprowadzają nas w historię piwem pisaną. Trzeba wspomnieć, że jest to historia ściśle związana ze Śląskiem. Znakiem rozpoznawczym Browaru Hajer stały się intensywnie żółte etykiety, z czarnymi postaciami i etykiety w dwóch językach: polskim i gwarze śląskiej. W ogóle pomysł od razu opierał się na kulturze lokalnej. Prapremiera pierwszego piwa miała miejsce w rodzimym Bieruniu, w około 20-sto tysięcznym, śląskim mieście, w którym od kilkudziesięciu lat życie toczy się wokół kopalni węgla kamiennego. Jakie było moje zdziwienie gdy w zwykłym sklepie spożywczym, w lodówkach zobaczyłem charakterystyczne etykiety Hajerów. Chłopaki wpychają drzwiami i oknami siebie i co za tym idzie piwną rewolucję w małomiasteczkową rzeczywistość. Hajer w spożywczaku, w restauracji i na dożynkach. Miły widok. A to i tak nie wszystko, bo który browar do każdego nowego piwa nagrywa piosenkę? Hajery mają swoje szlagiery! Przykład utworu Hica: TUTAJ.

Ostatnio poszli krok dalej, zabrali się za wideoklip, a ptaszki ćwierkają, że ma to być dopiero początek historii! Dostałem cynk o zdjęciach, więc czym prędzej udałem się na pobliską hałdę. Ekipa była w ogniu pracy: błoto, grubiorz i deska... ot taki standardowy widok.



Ekipa filmowa i główna rola męska.

Hajer - Hica

Hica to piwo w stylu american amber ale o ekstrakcie początkowym 13%, 5% alkoholu obj. i 37 IBU. Do chmielenia użyto odmian: Nugget, Progress, Mosaic. Co ciekawe w zasypie znalazł się słód wędzony, co raczej nie jest standardem w amber ale. Piwa pierwszy raz miałem okazję próbować w wersji lanej, wtedy jeszcze nie wiedziałem o tak oryginalnym zasypie. W aromacie dymu wtedy nie wyczułem, za to smak wydał mi się nietypowy. Po krótkiej rozmowie z piwowarami okazało się, że udział słodów wędzonych to bodajże 11%, a dym w tym piwie ma tylko dopełniać całości. Zabieg ten wydał mi się udany. Jak w porównaniu wypada butelka?


Piwo nalewa się z intensywną pianą, która utrzymuje się cienką pianką do końca picia. Barwa brunatna, ciemno miedziana, piwo jest lekko przymglone. Aromat intensywny jest mieszanką ogniskowej wędzonki, żywicznych chmieli i lekkiego karmelu w tle.


W smaku od razu pojawia się dym, który w połączeniu z nutami karmelu mocno kojarzy się z owocami z wigilijnego kompotu z suszu. Pod koniec pojawiają się subtelne nuty owocowe. Goryczka jest średnio wysoka, w ustach pozostawia posmak żywiczno-tytoniowy.

Chłopakom z dość nudnego dla mnie stylu, udało się zrobić ciekawe piwo. Oczywiście wszystko za sprawą słodów wędzonych i "dymu" w płynie. Co ciekawe odczucie wędzonki jest większe w wersji butelkowej, właściwie od pierwszego niucha nie ma wątpliwości z czym mamy do czynienia. Dodatkowo słodowa (karmelowa) strona piwa nie przytłacza i jest fajnie skontrowana wyraźną goryczką. Hica to kolejne wysoce pijalne piwo od Hajera.

Mocno trzymam kciuki, oby tak dalej, a już jutro (20.11.2015) premiera nowego piwa Bajzel - black IPA!


P.S. A film wyszedł genialne, z cudowną rolą Iskra :D





Komentarze

Popularne posty