Birbant - P.I.S. & Love

Ku uciesze fanów piwa, w ostatnim czasie rynek wprost zalany został piwami spod znaku imperialnego stout-a. Jeszcze niedawno cieszyliśmy się z pierwszego "ruska" z polskiego browaru, a tymczasem rok 2015 przyniósł ich aż 18 (wg wyliczeń Kacpra i Karoliny z Piwnej Zwrotnicy). Co ciekawe nie tylko rzemieślnicy mierzyli się z "królem wśród piw", w szranki stanął także browar regionalny. Co prawda, ponoć z mizernym skutkiem - po przeczytanych recenzjach, nie miałem chęci degustować. Wzrost ilości russian imperial stoutów na sklepowych pułkach i kranach pubów bardzo mnie cieszy. Jednak szczególnie zainteresował mnie bohater dzisiejszego wpisu - P.I.S. & Love. 




Piwo wyszło spod warzechy chłopaków z Birbanta, a moją uwagę zwrócił fakt, że jest to... Peated Imperial Stout! 24,5 blg, 10,5% obj. alkoholu, 78 IBU to parametry dające nadzieję, na zacny trunek. Gdy do tego dodamy użycie słodu wędzonego torfem - piwo staje się pozycją obowiązkową. Nie powiem, oczekiwania miałem wygórowane.
Trzeba zwrócić uwagę na kolejną bardzo ładną i efektowną etykietę polskiego piwa: dużo informacji, fajne czcionki i piękna, błyskotliwa grafika. Cud, miód i orzeszki!


Piwo o czarnej barwie nalewa się z mało intensywną pianą, która szybko całkowicie zanika. 
Aromat początkowo dominuje słód wędzony torfem: asfalt, palone kable i bandaże. Po chwili pojawiają się czekolada i melasa, a w tle nuty alkoholowe, które niestety wraz z ogrzaniem wychodzą na wierzch i stają się ostre, rozpuszczalnikowe.
W smaku piwo jest pełne i słodkie. Czekolada w płynie i rozwodniona kawa miesza się z torfowymi przyjemnościami: bandażami, podkładami kolejowymi "roztapianymi" żarzącym słońcem w upalny letni dzień. Finisz to niska, kawowo-kakowa goryczka. Alkohol ponownie wyraziście daje o sobie znać zaraz po przełknięciu. W miarę wzrostu temperatury staje się ostrzejszy, a ostatecznie nieprzyjemny i drażniący. 

P.I.S. & Love to piwo z bardzo dużym potencjałem, jednak w obecnej formie wydaje się być niedopracowane lub niedoleżakowane - być może zwiastuje to napis na etykiecie: LEŻAKOWANIE WSKAZANE! Fajnie uwypuklone nuty torfowe i przyjemna ciemna, słodowa strona piwa zasługują na uwagę, cały efekt psuje jednak nieułożony, drażniący i ostry alkohol. Być może piwo otworzone pod koniec okresu przydatności do spożycia (lub wręcz po nim) byłoby przyjemniejsze w odbiorze. Patrząc na powyższe, tym którzy zaopatrzyli się w buteleczkę rekomenduje poczekać z jej otwieraniem - być może po czasie piwo się ułoży i niejako "zaokrągli".

Peace & Love & ... \m/ !


Komentarze

Popularne posty