ReCraft początek - czy nowa nazwa niesie nową jakość? (Mentor inside)

Browar Reden w Świętochłowicach był jednym z kilku zbanowanych przeze mnie polskich browarów - na taki stan rzeczy sobie zapracował. Pierwszy zawód pojawił się już przy premierze (Bracka Jesień 2014) pierwszych, bodajże czterech piw, uwarzonych w Świętochłowicach. Właściwie żadne nie nadawało się do picia i mi osobiście wstyd byłoby sprzedawać taki produkt. Dużo masła, wodnistość i ogólna pustka - jako tako wypadł tylko dark lager 1Up - ale nie jestem pewny czy nie pochodził przypadkiem z Minibrowaru w Chorzowie. Wtedy pomyślałem, że to nowa warzelnia, więc piwowarzy muszą się skalibrować, poznać sprzęt. 


Później robiłem kilka podejść i albo znowu trafiałem na diacetyl, albo piwo było po protu przeciętne. Czarę goryczy przelała "współpraca" przy okazji organizacji pierwszej edycji Silesia Beer Fest i paskudne pomówienia jednego ze współwłaścicieli browaru. Wszystko to sprawiło, że przestałem sięgać po piwa z browaru w Świętochłowicach. 

Jako zadeklarowany nie-chrześcijanin jestem jednak miłosierny, wybaczam nie tak dawno wyczynione zło i postanowiłem dać drugą szansę - na nową drogę, na nową historię. 


Browar Reden w Świętochłowicach zmienił nazwę na ReCraft i jest pierwszym przykładem całkowitego rebrandingu na polskiej scenie piwowarskiej. Akcja taka była wcześniej zapowiadana, gdyż w Chorzowie istnieje Minibrowar Reden i te dwa oddzielne podmioty (połączone ponoć osobą jednego ze współwłaścicieli)  były notorycznie mylone. Nowy wzór etykiet jest bardzo oszczędny, ale według mnie gustowny i intrygujący. Z okazji zmian wypuszczono trzy nowe piwa: niesamowicie wyglądający Mentor - porter bałtycki, Bourbon Bock-a i Imperialne IPA. Co ciekawe Bock i IPA zamknięte są jeszcze kapslami z logo "starego" browaru. Postanowiłem, więc sprawdzić czy zmiany przyniosły także nową jakość:



Mentor to porter bałtycki leżakowany przez 10 miesięcy w browarze, swoją premierę miał na tegorocznym Festiwalu Dobrego Piwa we Wrocławiu. Światło dzienne ujrzy 8500 butelek i zaledwie kilka beczek. Muszę przyznać, że jest to chyba najpiękniej wydane piwo w Polsce. Trunek prezentuje się niezwykle dostojnie i szlachetnie. Włoska butelka ma wspaniałą linię, sznytu dodaje pieczęć lakowa na szyjce. Po bliższym przyjrzeniu okazuje się, że to co brałem za zalakowany kapsel jest całkiem dobrze go imitującą folią termozgrzewalną. Trzeba dodać, że każde opakowanie było ręcznie składane. 


Mentor ma 22° Plato, 8,9% obj. alkoholu i 35 IBU. Piwo jak już wspominałem dojrzewało 10 miesięcy w tanku. Więcej informacji na pudełku nie znajdziemy.


Do szkła nalewa się klarowny trunek o brunatnej barwie. Piana jest średnio intensywna, lekko zdobi szkło.
Aromat intensywny - w głównej mierze mamy suszone czerwone owoce i pumpernikiel z karmelem. Brakuje czekoladowych czy innych nut słodów palonych. Po ogrzaniu ukazuje się ułożony i szlachetny alkohol.


W smaku wita nas delikatna słodycz suszonych owoców w cukrze, wraz z połykaniem przekonujemy się o wytrawności piwa. Do tego mamy jest palony karmel, melasa, odrobina rozwodnionej kawy zbożowej i nuty sosu sojowego. Spodziewałem się o wiele więcej. Brakuje tutaj po prostu cech  porteru, a od dobrego porteru to piwo dzielą lata świetlne. Jest ciekawie, pod pewnymi względami nawet smacznie, ale zapowiedzi i opakowanie obiecują porter bałtycki, a dostajemy coś zbliżonego do old ale, niestety.

Muszę napisać, że Mentor mnie zawiódł - lepsze portery bałtyckie znajdę w sklepie za rogiem, za kilkunastokrotnie mniejszą cenę. Przy czym oczywiście rozumiem koszty związane z opakowaniem, butelką itp. Mam jednak nieodparte wrażenie, że zwykłego stajennego parobka odziano tutaj w szaty króla i tak chce nam się go przedstawić.


Bourbon Bock - to jak opisuje się na kontr-etykiecie smoked weizen bourbon doppelbock. Już tylko po opisie stylu ślinka cieknie. Piwo ma 19° Plato, 7,8% obj. alkoholu i 38 IBU. Do chmielenia użyto odmian Simcoe i Hallertau Blanc. 


Piwo ma brunatną barwę, jest mętne. Piana intensywna, a jej cieniutka warstwa pozostaje aż do opróżnienia szkła.
Pierwszy niuch i do nozdrzy dolatuje wyraźny aromat szynkowej wędzonki. Po chwili w tle ukazują się nuty słodkiego banana. Chmiel w armacie raczej nie odgrywa znaczącej roli.
W smaku piwo jest złożone, początkowo pojawia się nuta świeżo wędzonej kiełbasy, uzupełniona palonym karmelem i przypieczoną skórką chleba. Finisz jest wytrawny, ze średnio-niską goryczką. Po przełknięciu pojawia się lekko cierpka nuta bourbonu. 

Ciekawe piwo,  choć początkowo wydawało się przekombinowane. Wszystkie składowe smaku i aromatu fajnie się tu zgrały tworząc spójną całość i ostatecznie bardzo przyjemny trunek. 


Imperial IPA - 20° Plato, 7,6% obj. alkoholu i potężne 110 IBU. Chmielenie odmianami: Vic Secret, Kazbek, Nugget, Columbus, Sorachi Ace. W zasypie pojawił się cukier, co zapowiadało, że piwo będzie bardziej wytrawne. 



Do szkła nalewa się klarowny płyn o głębokiej miedzianej barwie. W aromacie pierwsze skrzypce gra karmel i słodkie owocowe landrynki. W tle chmiel: trochę trawy, trochę ogórkowo-kokosowych nut Sorachi Ace.
W smaku piwo jest ciężkie, zaklejające, karmelowo-landrynkowe, z bardzo nieprzyjemną łodygową, tępą i zalegającą goryczką. I tyle, nic więcej.

Imperial IPA z ReCraftu to mariaż ciężkiego karmelu z ordynarną landryną, nieudolnie kontrowany paskudną goryczką. Już dawno nie piłem tak kiepskiego Imperial IPA, ale nie sądzę, że polskie piwowarstwo jest tak wspaniałe i wyzbyte podobnych "baboli", raczej może to być wynikiem mojego wybiórczego podejścia. Zaniechałem próbowanie wszystkiego jak leci (obecnie każdego piwa, które pojawia się na rynku i tak nie da się spróbować) i wybieram piwa z browarów na których się nie przejechałem. 


Podsumowując: Imperial IPA to tragedia, Mentor podany w ciemno, bez określenia stylu może smakować, ale porterem bałtyckim jest kiepskim, a tym bardziej nie jest "czarnym złotem polskiego piwowarstwa" jak napisano na pudełku (pomijam fakt, że piwo i tak w sumie jest brunatne). Dodatkowo ze swoją ceną jest obecnie drugim najdroższym polskim piwem, co powoduje tylko uśmiech politowania. Jedynie Bourbon Bock spełnia oczekiwania, jest piwem ciekawym i niestandardowym, które z chęcią bym powtórzył.

Tym samym niestety ekipa ReCraftu nadal nie przekonała mnie do swoich piw. Jest tak jak chłopaki mówią w filmie Docenta z Polskich Minibrowarów: "ta sama ekipa, ta sama pasja" dodałbym "to samo piwo" i w mojej opinii nie jest to powód do dumyDobry Milkołak i Banany na Rauszu to jednak trochę za mało. Albo przyjdzie jakiś wzrost jakości albo w sklepach specjalistycznych znowu nie będę zatrzymywał wzroku na butelkach od świętochłowickiej ekipy. 




Komentarze

Popularne posty