Flying Dog - The Gourd Standard
Halloween, Samhain, Dziady czy wigilia Wszystkich Świętych mi nierozerwalnie kojarzy się z piwem dyniowym. Nie jest to może mój ulubiony styl, ale tradycję trzeba pielęgnować. W tym roku jakoś nie chciało mi się wracać do próbowanych już polskich standardów. Dyniamit, Piotrek z Bagien, Zośka Straszybotka nie podniecają mnie, a Bojanowo nie zachęca. Nie pozostało nic innego jak spróbować jakiegoś zagranicznego pumpkin ale. Wybór padł na amerykańskiego Flying Doga. Z tego co pamiętam piłem od nich tylko ostro przegięte Raging Bitch i to w dodatku na początku przygody z piwem rzemieślniczym.
The Gourd Standrad to według etykiety pumpkin IPA uwarzona z dodatkiem pulpy z dyni i przypraw, jakich nie wiadomo. W zasypie znalazły się m.in. słody żytni, ciasteczkowy i płatki owsiane. Piwo ma 6,7% obj. alkoholu, nachmielone zostało klasyczną odmianą Hallertau Hersbrucker do poziomu 60 IBU.
Barwa bursztynowa, piwo jest krystalicznie klarowne, piana biała, nietrwała.
W aromacie dominują przyprawy, głównie goździk i gałka muszkatołowa, w tle pałęta się delikatna nuta warzywna, trochę kojarząca się z DMS-em, ale to może być w gruncie rzeczy dynia.
W smaku średnia pełnia, piwo jest kremowe, fajnie wypełnia usta. Tło stanowi trochę nut przypalonego karmelu, słodkich ciastek i dyni. Przyprawy ciągle obecne, ale głównie za sprawą silnie ściągającego odczucia - jakby ciumkać torebkę czarnej herbaty. Goryczka niska, tytoniowa w posmaku.
Co tu dużo pisać tego Flying Dog-a na pewno nie chciałbym powtarzać - nie ma po co. O ile aromat jest przyjemny, o tyle w smaku mamy totalną pustkę z nieprzyjemnym i bardzo silnym ściąganiem. Bardzo przeciętne piwo... lepiej było sięgnąć po "standardy".
Komentarze
Prześlij komentarz