AleBrowar - Hard Bride i uległość.

Butelkę tego piwa kupiłem zaraz po premierze, jednak ciepłe dni raczej nie sprzyjały degustacji. Alebrowarowy barley wine był odkładany głębiej i głębiej w bezdenne czeluści... szafy. Hard Bride zostało uwarzone wiosną 2015 roku. Michał Saks, piwowar AleBrowar-u poślubił swoją wybrankę, a wydarzenie to zasługiwało na coś wielkiego. Powstało więc, prawdziwie potężne piwo w stylu american barley wine. 24 ballingi ekstraktu i 110 IBU - mocne piwo, na mocne chwile.

Zawsze bałem się bycia "mężem" i zawsze powtarzałem, że nim nie będę. Kojarzy się to starczo i jest takie standardowe. Kończysz studia, chodzisz z dziewczyną już rok, no to wypada wziąć ślub. Widząc rówieśników na siłę tworzących "rodzinę", płodzących dzieci, a później szumnie rozwodzących się, dostaję drgawek obrzydzenia przeplatanych z cynicznym śmiechem. Mam wrażenie, że wiele osób ma po prostu ochotę na "zabawę w dom": to ja będę tatą, ty mamą, a to będzie nasze dziecko. Po niedługim czasie okazuje się, że ślubowanie nic nie znaczy, a łańcuch z ogniw tradycji i religii wcale nie jest taki wytrzymały. Obłuda. Daleki jestem od szafowania skrajnymi uczuciami, takimi jak miłość i nienawiść - dla mnie oba określają stan ostateczny i bezwarunkowy. 

Związek idealny dla  mnie to tzw. związek partnerski. Nie, nie homoseksualny, po prostu hetero na partnerskich zasadach . Bez sztucznych smyczy i kagańców. Jeśli chcę z kimś być i dzielić z tą osobą życie to robię to niezależnie czy mam ślub cywilny i/lub kościelny. Nie potrzebuję "papierków" i innych nienaturalnych utrwalaczy, ufam i jestem lojalny. Broniłem się przed naciskami otoczenia, pieprząc to co wypada i co powinno się.

Uległem pod naciskami aparatu państwa i... wygody. I jest mi z tym dobrze.


Standardowa formuła: wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia, jakoś u nas nie działa (choć sam wielokrotnie w podobnych sytuacjach ją wykorzystywałem). Bo co to za nowe życie jeśli jest się w niemal dwunastoletnim związku, z czego prawie 11 lat mieszkaliśmy razem. Czy moment zaobrączkowania może coś zmienić? Sądzę, że nasz związek z Anną i tak już dawno jest scementowany. Jasne, że nieraz były chwile zwątpienia i trudne momenty, które wydawały się tymi ostatnimi. Ale nadal jesteśmy razem, wspólnie przeżyliśmy jedne z najważniejszych chwil w naszym życiu. Od młodzieńczego buntu, od tanich win w krzakach, przez maturę i wyfrunięcie z gniazda rodziców, przez sukcesy i porażki na studiach, wyjazdy bliższe i dalsze, przeprowadzki, pierwszą pracę, aż po dojrzałość (?!) i bardziej dojrzały bunt. Dwanaście lat to szmat czasu, cofnijcie się o dekadę - co wtedy robiliście? Po takim czasie, wspólnie spędzonym (chyba nigdy nie mieliśmy rozłąki dłuższej niż dwa tygodnie) wydaje się, że o drugiej osobie wiesz wszystko.


Tworzymy chaotyczną jedność. A już w grudniu będziemy tworzyć trio, pojawi się ta trzecia istota...

Czy jest lepsza okazja by otworzyć to piwo, niż zmiana stanu cywilnego?


AleBrowar - Hard Bride 



Moja butelka Hard Bride przeleżała dość długo w skrzynce, a data przydatności do spożycia już dawno minęła - 31.05.2015. Jednak przy tak potężnych piwach (9,8% alkoholu obj.), nie mam wątpliwości, że trunek będzie zdatny do spożycia. Mam wręcz nadzieję, że piwo będzie lepiej ułożone. Jedynym negatywnym wpływem czasu na ten trunek, może być zubożenie chmielowego charakteru. A użyto tutaj amerykańskich odmian: Simcoe, Mosaic i Chinook.


Piwo ma głęboko bursztynową barwę, piana jest intensywna i drobno-pęcherzykowa, utrzymuje się do końca picia i pięknie zdobi szkło.
Aromat jest niezwykle intensywny i bogaty. Początkowo pojawia się chmiel, w swojej żywicznej i tytoniowej odsłonie. Następnie do głosu dochodzi potęga słodów w postaci rodzynek i karmelu. Po ogrzaniu pojawia się subtelna nuta alkoholu.
W smaku wita nas duża pełnia i zaskakująco niska słodycz jak na 24 blg. Biszkopt i nuty karmelu mieszają się tutaj z owocami i żywicznymi chmielami. Goryczka pojawiająca się już na początku stopniowo wzrasta i idealnie kontruje pełnię słodową. Na finiszu jest mocna i lekko ostra, w posmaku jak suszone liści tytoniu, a przy tym krótka i przyjemna. Wspaniały balans.

Długo wyczekiwany barley wine z AleBrowar-u okazał się niezwykłym piwem. Prawdziwe smacznym i fajnie ułożonym. Duża goryczka dobrze kontruje pełnię słodową, a całość jest niezwykle pijalna pomimo parametrów. Obcowanie z tym trunkiem to prawdziwa radość. Podobno mają ukazać się kolejne warki - czekam więc z niecierpliwością.




P.S. Nie ulegajcie schematom i modom!

Komentarze

Popularne posty