The Alchemist - Heady Topper

Rewolucja w Polsce rozhulała się na dobre, oprócz coraz ciekawszych piw polskich rzemieślników, na rynku co jakiś czas pojawiają się absolutne perełki z najwyższej, światowej półki. W Polsce dostać można piwa zza oceanu, które nawet tam są trudno dostępne. Ostatnio miałem okazję próbować kultowe Pliny The Elder kalifornijskiego Russian River Brewing - a wszystko za sprawą Browariatu i ich panelu degustacyjnego. A od wiosny i drugiego Beer Geek Madness, po Polsce wędrują puszki z browaru The Alchemist: Focal Banger i Heady Topper.


O tym z jakimi rarytasami mamy do czynienia, niech świadczy fakt, że nawet w Stanach po topowe piwa z The Alchemist ustawiają się kilkugodzinne kolejki. A zdobycie puszki Heady Topper to prawdziwy sukces (TUTAJ). Piwo klasyfikowane jest jako trzecie najlepsze na świecie imperial IPA według portalu ratebeer.com i drugie według beeradvocate.com  . Co ciekawe o tym trunku wspomina nawet wikipedia: TUTAJ.

Na Beer Geek Madness nie byłem i byłem przekonany, że już nie będzie mi dane spróbować Heady Topper. Początkowo bardzo żałowałem, sądziłem, że okazja na spróbowanie takiego rarytasu już się  nie powtórzy. Jak się jednak okazało zapasy były na tyle duże (a może sprzedaż tak mała), że charakterystyczne puszki można było spotkać na każdym festiwalu, na którym pojawiła się ekipa BGM. W gruncie rzeczy nie biegałem za nim i po prostu natknąłem się na wyładunek srebrnych czteropaków z bagażnika samochodu osobowego, przy okazji jednego z festiwali. Uznałem, że to znak od Boga Craft-u i nabyłem legendę na własny użytek... po obniżonej cenie.

Heady Topper ma 8% alkoholu obj. i 120 IBU, a warzone i dopieszczane jest od 2003 roku. Jak wspominają twórcy nie ma to być najpotężniejsze czy najbardziej gorzkie imperial IPA. Założenie było takie by pokazać pełnię możliwości amerykańskiego chmielu. Wykorzystano sześć jego odmian. Piwo ma być niezwykle pijalne i przez to zdradliwe.

Spotkania z legendą przyśpieszają bicie serca...


Piwo ma pomarańczową barwę i jest bardzo mętne. Piana intensywna, ładnie zdobi szkło.
Aromat jest niezwykle intensywny, świeży i zdominowany chmielem. Początek to uderzenie niedojrzałych, zielonych cytrusów, później pojawia się żywica. W tle natomiast pojawia się... cebula. A właściwie syrop cebulowy. Tak, intensywne chmielenie niektórymi odmianami także może dawać takie efekty. W każdym razie zapach jest bardzo przyjemny.
W smaku piwo jest zaskakująco lekkie i niezwykle pijalne. Początkowo tylko na chwilę pojawiają się słody w postaci białego pieczywa, później następuje absolutna dominacja chmielu. Pojawiają się cytrusy, jest też żywica i posmaki suszonych liści tytoniu. Finisz to wysoka goryczka, lekko podszczypująca gardło, na krótko zalegająca, ale... przyjemna. Alkohol w ogóle niewyczuwalny. Kompleksowo chmielowy smak. 

Heady Topper okazał się bardzo przyjemnym i lekkim w odbiorze piwem, nawet pomimo wysokiej goryczki. Jest niezwykle ułożone i wytrawne - brak tutaj wysokiej słodyczy znanej z kilku przedstawicieli stylu. Biorąc każdy kolejny łyk, miałem wrażenie, że piję wyciąg chmielowy. Nie wiem czy jest to najlepsze imperial IPA, ale na pewno jest to piwo wybitne i warte wydania  ciężko zarobionych pieniędzy. Majstersztyk i prawdziwa przyjemność! Jeśli jeszcze gdzieś zobaczycie srebrne puszki z The Alchemist to bierzcie bez zastanowienia. 

Komentarze

Popularne posty