AleBrowar - Crazy Mike

Na początku listopada ukazał się już po raz trzeci Crazy Mike, czyli mocarz z AleBrowaru. Miałem okazję próbować każdą warkę, ale jakoś nie składało się do pisania recenzji. Ale co się odwlecze to nie uciecze!

Crazy Mike to imperial IPA, ma 20% ekstraktu, 9% alkoholu obj. Jak napisano na kontr-etykiecie Mike ma 100 IBU i skopie Twoje dupsko chmielem! Skopie dokładnie, na miękko, bez litości!



Użyto chmiele: Cascade, Citra, Chinook, Centennial, Columbus.

Piwo ma bursztynową barwę, jest lekko mętne. Piana ładna, jednak do końca picia redukuje się do obrączki.
Aromat intensywny, chmielowy. Pełno w nim cytrusów, zielonych, niedojrzałych i trochę nut tytoniowych. W tle słodkie biszkopty, a po ogrzaniu ukazuje się nutka alkoholu.


Goryczka od razu daje o sobie znać, jednak szybko pokrywana jest przez dużą słodowość. Pojawiają się słodkie owocowe posmaki, kojarzące się z landrynkami o smaku cytrusów i owoców tropikalnych. Finisz to wysoka, mocna goryczka, lekko tytoniowa. Jest zalegająca, ale pozostawia całkiem przyjemny posmak skórki grejpfruta w gardle. Piwo jest pełne, lekko skleja usta i całkiem fajnie się je pije. Alkohol w smaku jest nie wyczuwalny.

Crazy Mike to bardzo udane piwo, z naprawdę mocną goryczką, ale ładnie skontrowaną słodami. Jest to kolejne niezwykle zdradliwe imperial IPA na rynku: przyjemne w odbiorze, szybko znika ze szkła... i jeszcze szybciej uderza do głowy! Kolejne godne polecenia piwo z AleBrowaru, ale dla ludzi z podwyższoną tolerancją na goryczkę (czyt. z gardłem przepalonym alfa-kwasami).


Komentarze

Popularne posty