Redchurch - Old Ford Export Stout i pączki ze stout-em.

Tłusty Czwartek nieodłącznie kojarzy mi się wyjazdami na wieś, do babci, na wschód Polski w ówczesne woj. przemyskie. Popołudniem cała rodzina zbierała się w kuchni, a kobiety pod czujnym okiem babci robiły pączki. Formowanie "kulki", rzut na skwierczący tłuszcz, później obrót i kolejny gorący pączek wędrował na tacę. A tam przyprószenie cukrem pudrem i... męka. Męka oczekiwania. Bo przecież: "nie wolno jeść gorących pączków, bo będzie Cię bolał brzuch"! No to czekaliśmy na sygnał, który oznajmiał start wielkiego obżarstwa. Czasami były to pączki z nadzieniem różanym, a czasami zwykłe, puste, bez nadzienia. Zawsze za to były wyśmienite, a w jednym z nich czaiła się niespodzianka. Natrafienie na nią zawsze dawało kupę radości, mówiło się, że jeśli znajdziesz COŚ w pączku to będziesz miał szczęście cały rok! Hm... szczęście, a po co mi ono?! Naprawdę widziałem wtedy masę innych rzeczy, które chciałem mieć. Po co mi to szczęście?! Tak czy inaczej ekscytacja była, entuzjazm dorosłych przenosił się na dzieci, więc także cieszyliśmy się z ukrytej niespodzianki. Każdy ostrożnie gryzł swojego pączka w oczekiwaniu na to kto wykrzyknie radosne: MAM! Kęs za kęsem, pyszna słodycz obklejała usta, kiedy nagle... aaałłaaaaaa. Niespodziewanie ugryzłem coś twardego, łzy bólu naszły mi do oczu. Sięgam do buzi, wzrok wszystkich skupia się na mnie, niecierpliwe oczekiwanie, a ja wyciągam guzik. Tak, kurwa zwykły, biały, guzik do poduszki. I weź tu zrozum dorosłych...


Tłusty Czwartek nie ma dla mnie żadnego znaczenia religijnego, specjalnie nie raduję się w karnawał, tak samo jak nie poszczę w post. Jednak jest jakąś tam tradycją, która w tym roku pierwszy raz skłoniła mnie do czynnego udziału w Narodowym Obżeraniu się: wczoraj pierwszy raz samodzielnie zrobiłem pączki (bez guzików) i zmuszałem znajomych do ich jedzenia! Zainspirowała mnie Gosia z bloga Piwny lajfstajl swym przepisem na kakaowe donaty z RIS-em. Czyż to nie brzmi wspaniale? Początkowo miałem wykorzystać domowego RIS-a z tamtego roku, ale jednak mi go szkoda. Myślę, że coffee milk stout będzie równie odpowiedni. Przepis znajdziecie poniżej:

http://www.piwnylajfstajl.pl/2015/02/kakaowe-donaty-z-risem.html


Pączki wychodzą smaczne, ale w moim wypadku były za suche. Problem prawdopodobnie polegał na tym, że ciasto powstałe wprost z przepisu było zbyt kleiste i rozlazłe. Na pewno z takiej konsystencji nie dałoby się wyciąć krążków, dosypywałem więc mąki do momentu w którym uznałem, że to już. Kolejnym razem myślę, że proporcje wyjściowe zachowam, ale surowe ciasto będę nakładał łyżką wprost na wrzący olej. Kształt będzie przybliżony do kuli, a smak mam nadzieję będzie lepszy. 


Jedynym słusznym dodatkiem do takich łakoci  (no może oprócz kawy) jest stout. W moim przypadku padło na Redchurch Brewery i ich Old Ford Export Stout. Jak łatwo się domyślić jest to piwo w stylu export stout czy inaczej foreign extra stout, czyli podkręcona wersja stout-a. Zajmuje ono drugie miejsce wśród wszystkich piw w tym stylu na świecie, według ratebeer. Kupiłem je na Festiwalu Birofilia 2014Old Ford Export Stout ma 7,5% alkoholu obj. i aż 77 IBU co nie jest standardem dla tego stylu. 

Piwo nalewa się z intensywną, brązową trwałą pianą. Aromat zniewala już po otwarciu butelki, a przed każdym łykiem, aż się chce zaciągać, żeby cały czas był z nami. W pierwszej chwili mamy mocną, mleczną czekoladę, która miesza się z igliwiem i żywicą. W tle pojawiają się nuty palone. Mega intrygujący zapach.


W smaku piwo jest pełne i początkowo lekko słodkie, z wyraźną czekoladą i popiołowością. Żywiczna goryczka stopniowo rozwija się do poziomu średnio-wysokiego, gdzieś tam pod koniec pojawiają się posmaki kojarzące się z igliwiem. Po ogrzaniu lekko daje o sobie znać alkohol, ale jest przyjemny w odbiorze i fajnie wkomponowany w czekoladowy charakter piwa. 

Trzeba przyznać, że londyńczycy się postarali, a ich Old Ford Export Stout zasługuje na wysokie noty. Piwo jest zdominowane czekoladą, a słodycz fajnie została przełamana chmielem. Fantastyczny zapach i bardzo złożony smak. Tak naprawdę, stąd jest już bardzo blisko do russian imperial stout-a i po spróbowaniu spokojnie można by tak to piwo sklasyfikować. Na pewno piłem kilka mniej intensywnych  RIS-ów. Można brać w ciemno, warto spróbować!




Komentarze

Popularne posty