Weird Beard - K*ntish Town Beard
Nowe butelki na sklepowych półkach wzbudzają moje szczególne zainteresowanie. Tym razem dostrzegłem oryginalne etykiety londyńskiego Weird Beard Brew Co. Na próbę wybrałem Decadence Stout-a i K*ntish Town Beard właśnie - piwo w stylu american wheat. Bardzo rzadko spotykany styl na polskim rynku, z tego co wiem dostępne były tylko Anchor - Summer Beer i Hey Now z Pracowni Piwa, ostatnio w serii Prototype wyszedł Hobo Pop z BrewDog-a. Uwarzyliśmy także, piwo w tym stylu z Iskrem. Żadnego jeszcze nie piłem, dlatego z wielkim zainteresowaniem podchodziłem do degustacji ;)
Weird Beard - K*ntish Town Beard
Bardzo podobają mi się etykiety tego browaru. Pastelowe kolory i stylizacja kojarząca mi się ze steampunkiem - bardzo intrygują.
Użyto amerykańskich chmieli Willamette, Centinnial, Cascade, a w zasypie m.in słodu pszenicznego.
Barwa bursztynowa, piwo jest zaskakująco idealnie klarowne. Pszenica kojarzy się jednak z piwami bardzo mętnymi. Tutaj nawet wlewając dno butelki pozostaje klar.
Piana biała, średnio- i grubo-pęcherzykowa, bardzo obfita, pozostająca do końca spożywania piwa.
Aromat bardzo słodki, chmielowy. Kojarzący się z bardzo dojrzałymi (przejrzałymi) białymi owocami. Spodziewałem się po tym stylu dominacji aromatów chmielowych i nie zawiodłem się.
Smak to jednak zaskoczenie - absolutna dominacja goryczy. Może nie takiej na najwyższym poziomie, ale jednak wychodzącej na pierwszy plan. Niestety tutaj ta goryczka jest bez wyrazu, tępa i długo zalegająca. Tylko ledwo wyczuwalne są posmaki trawiasto-ziołowe. Kompletnie nie czuć smaków pochodzących od pszenicy. Piwo jest jednowymiarowe i na dłuższą metę po prostu męczące.
Muszę przyznać, że po american wheat spodziewałem się czegoś innego. W tej wersji właściwie niczym nie różni się od india pale ale i to w dodatku całkiem średniego. Moim zdaniem oprócz aromatu, w K*ntish Town Beard nie ma nic zaskakującego i godnego uwagi. Hm... muszę szukać innego wyznacznika stylu.
Weird Beard - K*ntish Town Beard
Bardzo podobają mi się etykiety tego browaru. Pastelowe kolory i stylizacja kojarząca mi się ze steampunkiem - bardzo intrygują.
Użyto amerykańskich chmieli Willamette, Centinnial, Cascade, a w zasypie m.in słodu pszenicznego.
Barwa bursztynowa, piwo jest zaskakująco idealnie klarowne. Pszenica kojarzy się jednak z piwami bardzo mętnymi. Tutaj nawet wlewając dno butelki pozostaje klar.
Piana biała, średnio- i grubo-pęcherzykowa, bardzo obfita, pozostająca do końca spożywania piwa.
Aromat bardzo słodki, chmielowy. Kojarzący się z bardzo dojrzałymi (przejrzałymi) białymi owocami. Spodziewałem się po tym stylu dominacji aromatów chmielowych i nie zawiodłem się.
Smak to jednak zaskoczenie - absolutna dominacja goryczy. Może nie takiej na najwyższym poziomie, ale jednak wychodzącej na pierwszy plan. Niestety tutaj ta goryczka jest bez wyrazu, tępa i długo zalegająca. Tylko ledwo wyczuwalne są posmaki trawiasto-ziołowe. Kompletnie nie czuć smaków pochodzących od pszenicy. Piwo jest jednowymiarowe i na dłuższą metę po prostu męczące.
Muszę przyznać, że po american wheat spodziewałem się czegoś innego. W tej wersji właściwie niczym nie różni się od india pale ale i to w dodatku całkiem średniego. Moim zdaniem oprócz aromatu, w K*ntish Town Beard nie ma nic zaskakującego i godnego uwagi. Hm... muszę szukać innego wyznacznika stylu.
No ba! Jedyny wspaniały ;)
OdpowiedzUsuń