Pub Browariat - International Rainbow Project 2014
W tym roku po raz drugi angielski browar Siren Craft Brew zorganizował International Rainbow Project 2014. W skrócie: siedem brytyjskich browarów rzemieślniczych warzy piwa z siedmioma browarami z poza wysp. Motywem przewodnim podczas tej edycji były kolory tęczy. W listopadzie 2013 roku w drodze losowania wybrano pary i do każdej przypisano kolory. Browary miały rok na przygotowanie specjalnego piwa, a wszystkie warzone były na terenie Wielkiej Brytanii. 13 września 2014 roku w Beavertown Brewery Tap Room w Londynie odbyła się impreza na której polały się uwarzone piwa. Podejście do interpretacji koloru mogło być (i było) różne, od oczywistej barwy trunku, po różne dodatki kojarzące się z danym kolorem. Trzeba przyznać, że udało się sprowadzić czołówkę światowego piwowarstwa rzemieślniczego.
Dzięki koneksjom i pracy chłopaków z Browariat-u perełki w ilości po 2 butelki przyjechały do Katowic. 07.10.2014 odbył się panel degustacyjny, którego uczestnicy z powodu zbyt wielu chętnych wybrani zostali w drodze losowania.
Ekipa Browariat-u i uczestnicy panelu degustacyjnego |
Partizan - 100th Stout Porter i International Rainbow Project 20014 |
Co do samych degustacji... niestety zaginął mi gdzieś zeszyt z notkami degustacyjnymi :( Dlatego napiszę tylko tyle ile zapamiętałem, a niestety wyłącznie bardziej charakterystyczne piwa, zapadły mi w pamięć.
"The Sun Also Rises" - saison leżakowany 4 miesiące w beczkach po sherry. Inspiracją dla powstania piwa była powieść Ernesta Hamingwaya o tym samym tytule (pol. Słońce też wschodzi), 9% alkoholu obj.
"Green Juniper and Hemp" - imperial IPA uwarzone z zielonym jałowcem i konopią, do tego dużo chmielu: Mosaic i Simcoe. 100 IBU i 7,5% alkoholu obj.
Intensywny aromat, wyraźnie chmielowy. Słodkie białe owoce pokrywane mocnymi nutami trawiasto-tytoniowymi, zapach bezpośrednio kojarzy się "zielono". Lekka podbudowa słodowa, przykrywana jest potężną i zalegającą, grejpfrutową w smaku goryczką. Piwo o wybitnie chmielowym charakterze.
Było to piwo o najdziwniejszej barwie jaką widziałem, niestety zdjęcia tego nie oddają. Miedziano-złote z szarawo-błękitnymi prześwitami. Genialne i obrzydliwie zarazem, jak ktoś powiedział - wygląda jak woda z betoniarki ;)
Aromat wyraźnie dziki - stajnia, końska derka. W smaku wytrawne i kwaśne, z cierpkim finiszem. Porządny wyraźny w smaku sour ale.
"Pogonophobia" - flanders red ale leżakowane przez 8 miesięcy w beczkach po czerwonym francuskim winie i agresywnie chmielone na zimno (Mosaic i Amarillo), 7% alk. obj. Czym jest pogonofobia? Jest to strach przed brodami, a piwo było warzone przez ludzi w brodach... boicie się? ;)
Zapach kojarzy się ze słodkim czerwonym winem (czerwone owoce). W smaku jednak piwo nie pozostawia złudzeń - jest wybitnie kwaśne i wytrawne. Z posmakami owocowymi, kojarzące się z octem winnym, całość bardzo złożona. Według mnie piwo wieczoru!
"Empress Stout" - imperial stout warzony z mielonym, czarnym pieprzem, 8,5% alk. obj.
Słodkie w aromacie i smaku, likierowe. Dużo czekolady, trochę owoców i wszystko bardzo fajnie przykryte nutami pieprzu. Alkohol dobrze wyczuwalny, lekko gryzący w gardło i przeszkadzający. Ciekawy RIS, jednak dłuższe leżakowania pewnie by mu pomogło.
Słodkie w aromacie i smaku, likierowe. Dużo czekolady, trochę owoców i wszystko bardzo fajnie przykryte nutami pieprzu. Alkohol dobrze wyczuwalny, lekko gryzący w gardło i przeszkadzający. Ciekawy RIS, jednak dłuższe leżakowania pewnie by mu pomogło.
"Blue Cagnac" - quadrupel leżakowany w beczkach po koniaku, 10% obj. alk.
"Yellow Belly" - imperial stout - To piwo od początku wzbudzało największe emocje. Jak napisano na etykiecie - ciastka i masło orzechowe w płynie, bez użycia ciastek i masła orzechowego. W języku angielskim zwrot "yellow belly" oznacza osobę tchórzliwą, więc cała otoczka piwa ma wyśmiewać rasizm, z którym niewątpliwie się kojarzy. Kontr-etykieta najlepiej zaprezentuje myśl twórców.
Aromat tego piwa jest obłędny! Bardzo intensywne orzeszki ziemne w czekoladzie, masło orzechowe i słodkie ciasteczka - etykieta nie kłamała. Do tego lody waniliowe. Takiego czegoś w piwie jeszcze nie czułem.
W smaku mamy potężne piwo, ponownie w smaku dominuje masło orzechowe i czekolada, całość słodka i przyjemnie kontrowana goryczką, kojarzącą się z ziarnami kawy. Przy przechylaniu szkła piwo znaczyło jego ścianki na żółto. Trunek bardzo smaczny i przyjemny. Taki słodziutki misio ;)
Problem jest tylko jeden - nie wierzę, że taki zapach da się uzyskać bez dodatku aromatów. A dodawanie aromatów do piwa, według mnie nie jest rzemiosłem, tylko pójściem na łatwiznę.
Aromat tego piwa jest obłędny! Bardzo intensywne orzeszki ziemne w czekoladzie, masło orzechowe i słodkie ciasteczka - etykieta nie kłamała. Do tego lody waniliowe. Takiego czegoś w piwie jeszcze nie czułem.
W smaku mamy potężne piwo, ponownie w smaku dominuje masło orzechowe i czekolada, całość słodka i przyjemnie kontrowana goryczką, kojarzącą się z ziarnami kawy. Przy przechylaniu szkła piwo znaczyło jego ścianki na żółto. Trunek bardzo smaczny i przyjemny. Taki słodziutki misio ;)
Problem jest tylko jeden - nie wierzę, że taki zapach da się uzyskać bez dodatku aromatów. A dodawanie aromatów do piwa, według mnie nie jest rzemiosłem, tylko pójściem na łatwiznę.
Na zakończenie wieczoru rozlosowano dwie szklanki - shaker-y z logo International Rainbow Project 2014.
Trzeba przyznać, że był to naprawdę ciekawy panel degustacyjny z bardzo rzadkimi piwami. Genialnie, że udało się takie rarytasy sprowadzić do Polski. Śledźcie facebookowy profil Browariat-u bo to na pewno nie koniec niespodzianek ;)
Gdzie jest Robert?! |
P.S. Photo by Iskier i Anna - podziękował! :)
Komentarze
Prześlij komentarz