Anchor - Anchor IPA
IPA to nowe piwo z amerykańskiego Anchor Brewing, dosłownie nowe bo uwarzone pierwszy raz w tym roku. Dzięki Piwiarni Żywieckiej trafiło także do Polski. Dotychczas z tego browaru miałem okazję pić Old Foghorn i Summer Beer.
Browar Anchor przyzwyczaił już konsumentów do ładnych pękatych butelek o pojemności 355 ml. i pięknych etykiet. Na etykiecie widnieje rysunek słona indyjskiego, stworzony przez grafika browaru Jamesa Stitta. Dlaczego słoń? Niewątpliwie kojarzy się z Indiami, jednak jak czytamy na etykiecie: podczas kalifornijskiej Gorączki Złota w XIX w. tysiące ludzi wyruszało na zachód "zobaczyć słonia". Była to metafora nadziei, ryzykownej pogoni za szczęściem i bogactwem, "zobaczenie go" związane często było z odwróceniem losu i przełomowym momentem w życiu. To jak "widzieliście słonia"?
Anchor IPA ma 6,5% obj. alkoholu, podczas warzenia użyto chmieli: Cascade, Bravo, Apollo a do chmielenia na zimno użyto: Cascade, Apollo, Citra, Nelson Sauvin, Haas, Experimental No. 431.
Piana jest intensywna, trwała, bardzo ładnie zdobiąca szkło. Barwa bursztynowa, piwo jest idealnie klarowne.
Zapach jest średnio intensywny, chmielowo-słodowy. W pierwszej chwili czuć delikatne zielone cytrusy i lekką żywicę, drugie skrzypce grają słodkie słody i karmel. Przy tylu wykorzystanych gatunkach chmieli wydawało się, że aromat będzie jednak bogatszy.
Piwo jest pełne, głęboka słodowość pokrywana jest lekką (jak na IPA), tytoniową goryczką. W tle mamy karmel, a finisz to średnio-wysoka, stonowana goryczka, pozostawiająca lekko ściągające uczucie.
Anchor IPA to klasyczne podejście do tego gatunku, piwo jest ładnie zbalansowane pomiędzy słodami i chmielem. Chmielowy charakter tego piwa stopniowo, wraz z przełykaniem się rozwija. Nie ma tu potężnej goryczy, nie ma buchającego zaraz po otwarciu chmielu, jednak nadal jest to bardzo dobre india pale ale. Piwo jest stonowane i jakby dostojne, do powolnego sączenia. Klasyka warta spróbowania.
Komentarze
Prześlij komentarz