Anchor - Old Foghorn
Jest dużo stylów piwnych, których nie miałem okazji jeszcze próbować. Jednym z nich było barley wine. Gdy przypadkiem na półce sklepowej zobaczyłem piwo Old Foghorn z kultowego amerykańskiego browaru Anchor, wiele się nie zastanawiałem. Wcześniej czytałem, że jest to jeden z najlepszych przedstawicieli tego stylu i jeśli dobrze pamiętam pierwsze amerykańskie barley wine. Warzone w San Francisco od 1975 roku.
Barley wine pochodzi z Anglii nazwa oznacza tyle co "wino jęczmienne" choć winem de facto nie jest. Jeden z najmocniejszych i najbardziej ekstraktywnych stylów piwnych. Może mieć nawet do blisko 30% ekstraktu i kilkanaście % obj. alkoholu. Amerykańskie wersje odznaczają się większym i wyraźnym nachmieleniem, często przejmując cechy użytego chmielu.
Anchor Brewing - Old Foghorn
Wzrok przyciąga już pękaty kształt, bardzo ładnej butelki (355 ml.), do tego oryginalne etykiety. Piwo ma 10 % alkoholu, niestety nie podano ile ekstraktu. Zapach bardzo słodki, kojarzący się z rodzynkami i suszonymi morelami. Alkohol niewyczuwalny.
Barwa ciemno miedziana z czerwonymi odcieniami. Piana średnia, szybko zanikająca co nie jest dziwne na tak mocnym piwie. Za to pięknie oblepia szkło.
Piwo to prawdziwa bomba słodowa, niezwykle słodka, pełna i gęsta. Wydaje się, że ze zboża nic więcej nie da się już "wycisnąć". Smak to podobnie jak w aromacie słodkie rodzynki i suszone morele. Delikatnie wyczuwalne zioła pochodzące pewnie od chmielu. Goryczka jest na średnim/niskim poziomie, ale genialnie komponuje się z resztą. W tym wszystkim idealnie ukryty jest alkohol, którego właściwie nie czuć. Bardzo złożony, pełny smak.
Wspaniały trunek, co chwilę odkrywamy w nim coś nowego. Przypominający likier. Niezwykłe piwo do spokojnego sączenia siedząc w fotelu przed kominkiem i delektowania się każdym łykiem. Gorąco polecam!
P.S. ... w sumie to nie mam ani fotela, ani kominka.
Barley wine pochodzi z Anglii nazwa oznacza tyle co "wino jęczmienne" choć winem de facto nie jest. Jeden z najmocniejszych i najbardziej ekstraktywnych stylów piwnych. Może mieć nawet do blisko 30% ekstraktu i kilkanaście % obj. alkoholu. Amerykańskie wersje odznaczają się większym i wyraźnym nachmieleniem, często przejmując cechy użytego chmielu.
Anchor Brewing - Old Foghorn
Wzrok przyciąga już pękaty kształt, bardzo ładnej butelki (355 ml.), do tego oryginalne etykiety. Piwo ma 10 % alkoholu, niestety nie podano ile ekstraktu. Zapach bardzo słodki, kojarzący się z rodzynkami i suszonymi morelami. Alkohol niewyczuwalny.
Barwa ciemno miedziana z czerwonymi odcieniami. Piana średnia, szybko zanikająca co nie jest dziwne na tak mocnym piwie. Za to pięknie oblepia szkło.
Piwo to prawdziwa bomba słodowa, niezwykle słodka, pełna i gęsta. Wydaje się, że ze zboża nic więcej nie da się już "wycisnąć". Smak to podobnie jak w aromacie słodkie rodzynki i suszone morele. Delikatnie wyczuwalne zioła pochodzące pewnie od chmielu. Goryczka jest na średnim/niskim poziomie, ale genialnie komponuje się z resztą. W tym wszystkim idealnie ukryty jest alkohol, którego właściwie nie czuć. Bardzo złożony, pełny smak.
Wspaniały trunek, co chwilę odkrywamy w nim coś nowego. Przypominający likier. Niezwykłe piwo do spokojnego sączenia siedząc w fotelu przed kominkiem i delektowania się każdym łykiem. Gorąco polecam!
P.S. ... w sumie to nie mam ani fotela, ani kominka.
Mmm... miodzio! Faktycznie imponujący, złożony smak, aczkolwiek suszonych moreli tam nie wyczułam....
OdpowiedzUsuńTak, prawie to samo ;) Ciekawe czy Foghorn będzie lepszy niż Horn Dog ?
OdpowiedzUsuń