URSA MAIOR - "Megaloman" i "Deszcz w Cisnej"
W październiku 2013 roku powstał nowy browar rzemieślniczy URSA MAIOR. Właściwie to Bieszczadzka Wytwórnia Piwa Ursa Maior w Uhercach Mineralnych. Pierwsze co rzuca się w oczy to artyzm i sztuka silnie powiązana z Bieszczadami. Widoczna na stronie www i przede wszystkim na etykietach - pięknych i oryginalnych.
Jeśli chodzi o piwo to po pierwszych warkach wydawało się, że właśnie powstał browar rzemieślniczy od razu wskakujący do polskiej czołówki. Pierwsza warka Megalomana była genialna. Właściwie było to IPA na równi z Rowing Jack-iem od AleBrowaru - piwa roku 2012. Niestety szybko okazało się, że browar ma problem z utrzymaniem równych kolejnych warek. Ponadto zdarzyło im się ( i ciągle zdarza) wypuścić piwa całkowicie niepijalne. Dominował w nich DMS czyli mityczny dimetylosiarczek - związek, który w piwie pachnie ( i co gorsza smakuje) jak rozgotowane warzywa albo kukurydza czy groszek z puszki. Paskudztwo nie do wypicia. Niestety trafiłem na tą skazę i w piwie Śnieg na Beniowej i w Blonde Cascade (Single Hop). To mocno nadszarpnęło zaufanie do Ursy Maior.
Dwa piwa jednak z ich oferty są/były według mnie genialne!
"Megaloman"
Megaloman to American India Pale Ale o ekstrakcie 15% wag. i alkoholu 6,2% obj. Czy właściwie jest to IPA? Jest to piwo górnej fermentacji. Powstanie tego stylu wymusiły problemy z transportem "zwykłych" ale . W długiej, morskiej drodze z Anglii do Indii piwa po po prostu kisły. Rozwiązaniem było dodanie do piwa znacznie większej dawki chmielu, który nie tylko dobrze konserwował trunek, ale też o wiele zwiększał jego goryczkę. Przydomki przed IPA przeważnie mówią nam o pochodzeniu użytego chmielu.
Po otwarciu Megalomana buchają w nas cytrusowe aromaty amerykańskiego chmielu. Głównie jest to grejpfrut, trochę cytryny. W tle być może odrobina owoców tropikalnych. Piwo jest jasne, klarowne. Piana dość poszarpana, fajnie obklejająca szkło. Smak to znowu atak chmielu i mocna wyraźna goryczka. Głównie wyczuwalny grejpfrut. Smak delikatnie łagodzony jest przez słodkawe smaki pochodzące od słodu. Goryczka jest wysoka, ale nie odpychająca. Wspaniale skomponowane. Naprawdę smaczne.
"Deszcz w Cisnej"
"Deszcz w Cisnej" to brązowe wędzone ale o ekstrakcie 12.7% wag. i alkoholu 5.5% obj. Wędzone piwa ogólnie nie są moimi ulubionymi. ;)
"Deszcz w Cisnej" zmienia postać rzeczy... to piwo jest genialne! Wędzone, ale idealnie ułożone, zbalansowane. Aromat to dym z ogniska czy wędzarni, ale nie taki gryzący, tylko przyjemny troszkę słodkawy. W smaku także dominuje dym ogniskowy, ale od razu łagodzony przez karmel. Po prostu idealnie te smaki się uzupełniają. Majstersztyk absolutny! Piwo jest średnio nasycone i niezwykle pijalne. Można pić jedno za drugim. Gorąco polecam - zupełnie nowe doznanie! Doświadczeni piwosze powiedzą pewnie, że dymu jest za mało. Według mnie jest to idealne piwo na wejście w świat "wędzonek".
Jeśli chodzi o piwo to po pierwszych warkach wydawało się, że właśnie powstał browar rzemieślniczy od razu wskakujący do polskiej czołówki. Pierwsza warka Megalomana była genialna. Właściwie było to IPA na równi z Rowing Jack-iem od AleBrowaru - piwa roku 2012. Niestety szybko okazało się, że browar ma problem z utrzymaniem równych kolejnych warek. Ponadto zdarzyło im się ( i ciągle zdarza) wypuścić piwa całkowicie niepijalne. Dominował w nich DMS czyli mityczny dimetylosiarczek - związek, który w piwie pachnie ( i co gorsza smakuje) jak rozgotowane warzywa albo kukurydza czy groszek z puszki. Paskudztwo nie do wypicia. Niestety trafiłem na tą skazę i w piwie Śnieg na Beniowej i w Blonde Cascade (Single Hop). To mocno nadszarpnęło zaufanie do Ursy Maior.
Dwa piwa jednak z ich oferty są/były według mnie genialne!
"Megaloman"
Megaloman to American India Pale Ale o ekstrakcie 15% wag. i alkoholu 6,2% obj. Czy właściwie jest to IPA? Jest to piwo górnej fermentacji. Powstanie tego stylu wymusiły problemy z transportem "zwykłych" ale . W długiej, morskiej drodze z Anglii do Indii piwa po po prostu kisły. Rozwiązaniem było dodanie do piwa znacznie większej dawki chmielu, który nie tylko dobrze konserwował trunek, ale też o wiele zwiększał jego goryczkę. Przydomki przed IPA przeważnie mówią nam o pochodzeniu użytego chmielu.
Po otwarciu Megalomana buchają w nas cytrusowe aromaty amerykańskiego chmielu. Głównie jest to grejpfrut, trochę cytryny. W tle być może odrobina owoców tropikalnych. Piwo jest jasne, klarowne. Piana dość poszarpana, fajnie obklejająca szkło. Smak to znowu atak chmielu i mocna wyraźna goryczka. Głównie wyczuwalny grejpfrut. Smak delikatnie łagodzony jest przez słodkawe smaki pochodzące od słodu. Goryczka jest wysoka, ale nie odpychająca. Wspaniale skomponowane. Naprawdę smaczne.
"Deszcz w Cisnej"
"Deszcz w Cisnej" to brązowe wędzone ale o ekstrakcie 12.7% wag. i alkoholu 5.5% obj. Wędzone piwa ogólnie nie są moimi ulubionymi. ;)
"Deszcz w Cisnej" zmienia postać rzeczy... to piwo jest genialne! Wędzone, ale idealnie ułożone, zbalansowane. Aromat to dym z ogniska czy wędzarni, ale nie taki gryzący, tylko przyjemny troszkę słodkawy. W smaku także dominuje dym ogniskowy, ale od razu łagodzony przez karmel. Po prostu idealnie te smaki się uzupełniają. Majstersztyk absolutny! Piwo jest średnio nasycone i niezwykle pijalne. Można pić jedno za drugim. Gorąco polecam - zupełnie nowe doznanie! Doświadczeni piwosze powiedzą pewnie, że dymu jest za mało. Według mnie jest to idealne piwo na wejście w świat "wędzonek".
Komentarze
Prześlij komentarz