Birbant - Robust Porter
Trzecie piwko Browaru Birbant, tym razem zdecydowano się na robust portera... a cóż to za styl?
BJCP czyli Beer Judge Certification Program styl porter podzieliło na: brown porter, robust porter i baltic porter.
Pra-porter powstawał ponoć z łączenia trzech różnych piw w samym pubie i był właściwie trunkiem codziennym, lubianym przez klasę robotniczą, upijającą się po ciężkim dniu pracy. A jako odrębny styl powstał w 1722 roku w Londynie, za sprawą niejakiego Ralpha Harwood-a. Pan ten pomyślał sobie: po co nalewać kilka piw w jedną szklankę, skoro można beczkę przygotować wcześniej i nalewać już gotowy trunek. Serwował takie piwo w swoim londyńskim pubie "Blue Last", a że stałymi klientami byli tragarze (ang. porters), przezwał tak ich ulubiony trunek.
Pierwotnie było to raczej piwo lżejsze podobne do dzisiejszego brown portera. Obecnie wszystkie trzy rodzaje porterów są bardzo zbliżone do siebie, a dzisiejsze interpretacje piwowarów często utrudniają sprawę. Ogólnie brown porter jest najsłabszy, powinien być najmniej palony, z wyraźnym karmelem, toffi, czy nutami orzechowymi. Robust porter powinien już być wyraźnie palony, czekoladowy, ale oczywiście nie tak jak jego mocniejszy, bardziej ekstraktywny i alkoholowy brat porter bałtycki - duma polskiego piwowarstwa.
Birbant - Robust Porter
Etykieta tego piwa powala, błyskotliwy pomysł. Postać z butelki bezpośrednio kojarzy mi się (jak chyba wszystkim) z postacią Julesa Winnfielda z filmu Pulp Fiction. Genialny pomysł.
Piwo ma 14,7 % ekstraktu i 5,8% alkoholu. Z ciekawszych słodów w zasypie użyto m.in. słodu biscuit i cafe light. Chmiele to: Magnum, Goldings i Cascade.
Piana średnio intensywna, drobno- i średnio-pęcherzykowa. Pozostaje cienką warstwą do końca i ładnie oblepia szkło.
Aromat nie powala mocą, wyczuć możemy gorzką czekoladę i słody palone. Zapach wydaje się być lekko kwaśny. W tle bardzo delikatne muśnięcia chmieli, tutaj trawiasto- żywiczne.
Smak to także gorzka czekolada i lekkie posmaki palone. Goryczka chmielowa raczej niska, końcówka to jakby gorzka kawa. Piwo jest bardzo lekkie i niezwykle pijalne. Sprawia wrażenie trochę rozwodnionego.
Pijąc portery przyzwyczaiłem się do piwa niezwykle intensywnego w smaku i aromacie, z wyraźnym alkoholem. Tutaj jest zupełnie inaczej. Jeśli ktoś spodziewał się mocnego, słodkiego i intensywnie palonego piwa to się zawiedzie. Robust Porter z Birbanta jest naprawdę lekki i stonowany, orzeźwi w ciepły dzień. Piwo warte spróbowania.
Komentarze
Prześlij komentarz