Jan Olbracht - Donar
Piwa z browarów restauracyjnych jeśli już są butelkowane to przeważnie są bardzo słabo dostępne. Najważniejszym czynnikiem jest przede wszystkim stosunkowo mała produkcja, całość sprzedawana jest albo w samym lokalu, albo tylko w najbliższej okolicy browaru. Obecność trunków "gdzieś z Polski" w sklepach na Śląsku traktuję jako nie lada gratkę. Oczywiście nie wszystkie wypusty zasługują na uwagę.
Dotychczas miałem okazję próbować tylko jedno piwo z toruńskiego browaru Jan Olbracht, było to "Piernikowe". Piwo korzenne, niestety trafiłem na egzemplarz o dziwnym zapachu piernika i... ryby po grecku. Nie wiem czy to był standard ;) Mam nadzieję, że tym razem będzie lepiej.
"Donar" to piwo w stylu doppel weizenbock czy jak napisano na etykiecie: koźlak pszeniczny dubeltowy. Czyli mocniejsza, pełniejsza wersja klasycznego weizenbock-a. Jest to styl bawarski, jego powstanie możemy przypisać mnichom z Zakonu Braci Najmniejszych - pochodna Franciszkanów o zaostrzonej regule. Ponoć w czasie postu mogli oni spożywać tylko potrawy płynne, raczyli się w związku z tym klasycznymi, niefiltrowanymi i pożywnymi bock-ami z Einbeck. W końcu sami zaczęli warzyć własną wersję - mocniejszą, i bardziej treściwą.
Jan Olbracht - Donar
Donar to germański odpowiednik Thora - boga burz i piorunów. Na etykiecie jest przedstawiony na wozie ciągniętym przez dwa kozły. Fajna grafika, ale cała otoczka według mnie na pograniczu kiczu.
Piwo ma 18% ekstraktu i 8% obj. alkoholu. Kolor brunatny, mętne. Piana bardzo ładna, trwała - utrzymuje się cieniutka warstwą do końca picia.
Aromat to bardzo intensywne banany, guma balonowa i goździki. Zapachy typowe dla pszeniczniaków, przykrywają właściwie wszystko inne.
Piwo jest po prostu mocarne. Bardzo geste i pełne, lekko słodkawe. Na pierwszym planie znowu mamy intensywne banany i gumę balonową. W smaku słody jednak są już wyczuwalne. Na dalszym planie nuty przypieczonej skórki od chleba i delikatnie przypalony karmel. Końcówka to umiarkowana goryczka, o raczej alkoholowym charakterze. Im dłużej się pije tym alkohol bardziej wychodzi na wierzch, ale nie przeszkadza.
Donar to na prawdę bardzo treściwy trunek. Bardzo złożony w smaku i konkretny, szybko uderza do głowy. Ale pomimo mocy i wyczuwalnej nuty alkoholowej, dobrze się go pije. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że jest to najlepszy weizenbock jakiego piłem. No może wyłączając Aventinus Weizen Eisbock-a ;)
Jeśli zobaczycie gdzieś na półce sklepowej charakterystyczną etykietę Donara - bierzcie w ciemno. A może będziecie w Toruniu i odwiedźcie Browar Staromiejski Jan Olbracht, jeśli mają w swej ofercie takie perełki to na pewno warto.
Dotychczas miałem okazję próbować tylko jedno piwo z toruńskiego browaru Jan Olbracht, było to "Piernikowe". Piwo korzenne, niestety trafiłem na egzemplarz o dziwnym zapachu piernika i... ryby po grecku. Nie wiem czy to był standard ;) Mam nadzieję, że tym razem będzie lepiej.
"Donar" to piwo w stylu doppel weizenbock czy jak napisano na etykiecie: koźlak pszeniczny dubeltowy. Czyli mocniejsza, pełniejsza wersja klasycznego weizenbock-a. Jest to styl bawarski, jego powstanie możemy przypisać mnichom z Zakonu Braci Najmniejszych - pochodna Franciszkanów o zaostrzonej regule. Ponoć w czasie postu mogli oni spożywać tylko potrawy płynne, raczyli się w związku z tym klasycznymi, niefiltrowanymi i pożywnymi bock-ami z Einbeck. W końcu sami zaczęli warzyć własną wersję - mocniejszą, i bardziej treściwą.
Jan Olbracht - Donar
Donar to germański odpowiednik Thora - boga burz i piorunów. Na etykiecie jest przedstawiony na wozie ciągniętym przez dwa kozły. Fajna grafika, ale cała otoczka według mnie na pograniczu kiczu.
Aromat to bardzo intensywne banany, guma balonowa i goździki. Zapachy typowe dla pszeniczniaków, przykrywają właściwie wszystko inne.
Piwo jest po prostu mocarne. Bardzo geste i pełne, lekko słodkawe. Na pierwszym planie znowu mamy intensywne banany i gumę balonową. W smaku słody jednak są już wyczuwalne. Na dalszym planie nuty przypieczonej skórki od chleba i delikatnie przypalony karmel. Końcówka to umiarkowana goryczka, o raczej alkoholowym charakterze. Im dłużej się pije tym alkohol bardziej wychodzi na wierzch, ale nie przeszkadza.
Donar to na prawdę bardzo treściwy trunek. Bardzo złożony w smaku i konkretny, szybko uderza do głowy. Ale pomimo mocy i wyczuwalnej nuty alkoholowej, dobrze się go pije. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że jest to najlepszy weizenbock jakiego piłem. No może wyłączając Aventinus Weizen Eisbock-a ;)
Jeśli zobaczycie gdzieś na półce sklepowej charakterystyczną etykietę Donara - bierzcie w ciemno. A może będziecie w Toruniu i odwiedźcie Browar Staromiejski Jan Olbracht, jeśli mają w swej ofercie takie perełki to na pewno warto.
Komentarze
Prześlij komentarz