Olimp - Hades


16 marca miała miejsce premiera piwa Hades z browaru Olimp, czyli pierwszego polskiego russian imperial stout-a. Najpierw w Polskę ruszyły beczki, a w tamtym tygodniu 6219 butelek 0,33 l. pojawiło się na półkach sklepowych. Równocześnie Olimp zapowiedział przeznaczenie 320 litrów do leżakowania w dębowych beczkach po czerwonym winie! Będzie rarytas.


Hades to prawdziwy mocarz - 25,2% ekstraktu i 11,1% obj. alkoholu. Do tego jakże wspaniale wygląda wartość IBU... 66,6 - prawdziwy Władca Podziemi. Zastosowano amerykańskie chmiele: Zeus, Mosaic, Ahtanum, Fuggles, Experimental 336, Iunga. Do zacierania wrzucono ziarna kakaowca, a do gotowania dodano papryczki chili. I tutaj prawdziwe szaleństwo, bo dodano ich aż 6 rodzajów: Chipotle, Mulato, Aji Amarillo, Pasilia de Oaxaca, Habanero i Bird's Eye. Żadnej z tych nazw nie słyszałem, ciekaw jestem czy zastosowanie konkretnych papryczek było zamierzone czy mają one tylko przyciągnąć uwagę.

Wy stosujecie chili? My zastosowaliśmy ich aż 6 rodzajów! 

Jeśli piwowar wie jak konkretnie wpływa na smak i aromat dany gatunek chili, to wielki szacunek!
Trzeba przyznać, że chłopaki z Olimpu ostro popracowali nad promocją. Wypuścili szkło dedykowane do ich RIS-a, koszulki (damskie, męskie) a także... nalewaki Olimp w kształcie greckiej kolumny ;) Buteleczki na koniec zostały "zalakowane", właściwie to zawoskowane bo mieszanina, która pokryła kapsel i szyjkę butelki lakiem nie jest. Jest to jakaś tajna mieszanina na bazie wosku pszczelego. Pachnie świeżym woskiem, jest miękka, plastyczna i nie kruszy się. Fajny zabieg, butelki od razu możemy wstawić na dłuższe leżakowanie. Trzeba jeszcze wspomnieć o etykiecie - pierwsza, która mi się podoba. Z charakterem, mroczna i niezwykle pasująca do piwa.


Olimp - Hades

Piwo ma czarną barwę i ładną beżową pianę, drobno-pęcherzykową. Piana jednak szybko opada i redukuje się do zera. Nie widać jej ani na szkle, ani na piwie.
Ciekawy aromat, słodkawy, czuć w nim potęgę. W pierwszym momencie nuty wiśniowe - mocne sherry, później delikatne kakao i słodka czekolada. Kompletnie nie czułem aromatów chmieli.


Smak to kakao i delikatna, niezaklejająca słodycz. Czuć wyraźną goryczkę, skontrowaną pełnią słodową. Najlepsza w tym RIS-ie jest końcówka - lekkie palenie i rozgrzewanie chili, znowu pokryte średnią goryczką. Alkohol jest bardzo dobrze ukryty, w ogóle nie wyczuwalny.

Nie wiem jak podsumować Hadesa... niby wszystko ok, ale ogólnie jakoś mało intensywnie. Dużo ekstraktu, ale pełnia słodowa nie największa.  Hadesa bardzo dobrze się pije, i nie może to być wada, ale po tym stylu spodziewam się czegoś więcej. Na pewno nie jest to RIS likierowy, degustacyjny. Jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało oczekuje, że RIS będzie niezwykle intensywny i "trudny" w odbiorze. Hades z Olimpu jest jakby ułagodzony, można by go nazwać sesyjnym russian imperial stoutem. Czy to można nazwać wadą? Wam to pozostawiam do oceny.



Komentarze

Popularne posty