Doctor Brew - Xmas Rye

Kolejnym piwem świątecznym, które mam okazję próbować w tym roku jest Xmas Rye od Doctora Brew. Do butelki podchodziłem z lekkim drżeniem rąk (nie, to nie alkoholizm) i ekscytacją - cóż tym razem wymyślono? Są słody żytnie, jaka będzie ich interpretacja xmas ale? Czy to kolejne przechmielone piwo?


Do sprzedaży trafiły dwie wersje piwa: z chmieleniem na zimno i bez chmielenia. Niestety etykiety tych dwóch wersji niczym się od siebie nie różnią, oprócz daty przydatności. Butelki z datą do dn. 09.03.15 są bez chmielenia, a te z datą do dn. 10.03.15 są chmielone na zimno. Nie wiem kto wymyślił taki system, ale część hurtowni dostała jedną wersję piwa, a część drugą. Co za tym idzie nie we wszystkich sklepach obie były dostępne, tylko co bardziej przedsiębiorczy właściciele ściągali Xmas Rye z różnych hurtowni. 

Na samej etykiecie w końcu jest jakieś urozmaicenie i znak szczególny, dotychczas wszystkie były czarne i różniły się jedynie kolorem czcionki. Tutaj na czarnym tle widnieją płatki śniegu i nieudolna kokarda/wstęga, która wygląda jak ozdoba laurki zrobionej w podstawówce w "Wordzie". Nie dość, że jest kiczowata to jeszcze napis z nazwą piwa się w niej nie mieści. Designerska tragedia.

Xmas Rye ma 18% ekstraktu, 7,5 % alkoholu obj., 48 IBU - wykorzystano chmiele: Ella i Galaxy. Piwo zostało uwarzone z curacao, cynamonem, goździkami, kardamonem, anyżem i gałką muszkatołową. W moje ręce trafiła wersja chmielona na zimno.


Piana jest średnio-intensywna, ładnie zdobi szkło. Piwo ma ciemno-brunatną, niemal czarną barwę. 
Aromat jest mocno piernikowy, korzenny (cynamon, goździki), z wyczuwalnym w tle anyżem i gałką muszkatołową. Niestety ta ostatnia przyprawa, jeśli jest wyraźna kojarzy mi się z... rybą po grecku! Nie muszę dodawać, że słodkie piwo z rybą po grecku średnio się komponuje. Gdzieś tam jeszcze delikatnie zamajaczyły żywiczne aromaty chmielu.
Słody żytnie całkowicie pochłonęły to piwo! Jest pełne, gęste i bardzo oleiste - czuję jak każdy łyk rozpływa się po ustach zaklejając je. Gdy już przyzwyczaiłem się do tego efektu, możliwe stało się skupienie na typowo piernikowo-korzennych przyprawach, a do tego w tle pojawiło się trochę anyżu. W pierwszej chwili pomyślałem: o nie! koszmar dzieciństwa, "czarne żelki" powracają!  Później jednak posmak ten skojarzył mi się z popularnym u naszych południowych sąsiadów napojem , a mianowicie... Kofola! Słody palone też dają o sobie znać. Finisz jest wyraźnie goryczkowy, trochę żywiczny. Piwo jest lekko słodkie.

Xmas Rye to bardzo angażujące piwo, Doctor Brew nie poszedł na łatwiznę i nie ułatwił jego odbioru. Żyto w tym piwie obezwładnia, takiej oleistości jeszcze nigdzie nie spotkałem, ale jak dla mnie jest to efekt całkiem fajny. Przyprawy piernikowe są wyraźne, typowe i to właśnie ich spodziewamy się w zapachu piwa świątecznego, ale już anyż nie spodoba się każdemu. To co jednak najbardziej podoba mi się w tym piwie to doskonały balans pomiędzy słodyczą a goryczką. Chmiel idealnie równoważy lekką słodycz piwa i sprawia, że nie jest zapychające i pije się je z dużą przyjemnością. Pomimo efektu "ryby po grecku", muszę stwierdzić, że jest to jedno z ciekawszych, typowo świątecznych piw, jakie miałem okazje pić. 


Komentarze

Popularne posty