Kingpin - Muerto

Przyjęło się, że w okolicach 31 października na rynku ukazują się piwa dyniowe. Zwyczaj ten podobnie jak Halloween przyszedł do nas z Ameryki. Wiecie dyniowe czachy, dyniowe ciasta i dyniowe piwa. Plan miałem wspaniały: chciałem zrobić przegląd piw dyniowych uwarzonych przez polskie browary. Pierwsze na rynku (jeszcze w październiku) ukazały się Dyniamit z Pinty i Naked Mummy AleBrowaru - czyli klasyczni przedstawiciele pumpkin ale. Miąższ dyni, cała gama przypraw - jak do piernika, duży ekstrakt i wyższa słodycz piwa, to jego podstawowe cechy. Szybko okazało się jednak, że wszystkich piw dyniowych nie zdołam dostać, np taka Gruba Kaśka z Browaru Bazyliszek dostępna była właściwie tylko w Warszawie. Halloween minął, ale wciąż musiałem czekać na zapowiedzianego Charona z Browaru Olimp (belgian pumpkin ale) i Muerto z Kingpina, które udało mi się dostać dopiero na początku grudnia. Jednak przeglądu wciąż nie mogłem zrobić, ponieważ pojawiły się zapowiedzi, o ukazaniu się piwa dyniowego z Browaru Racibórz - Raciborskie Dyniowe. Co więcej po przeczytaniu etykiety Charona, okazało się, że pomimo nazwania piwa pumpkin ale w jego składzie nie ma dyni, a tylko jej pestki... w takim razie piwo Pszczyńskie Diablak warzone w Browarze Witnica, też można by wziąć do zestawienia (w jego skład też wchodzą pestki dyni). Mamy już koniec roku, niektórych piw nie ma już na rynku i pewnie ukażą się dopiero za rok. Tym samym bez sensu jest robić jakikolwiek przegląd. 


Na blogu pojawi się na pewno porównanie Dyniamit-u z warki 2013 roku i 2014 roku, a także być może Charon z Olimpu. A tymczasem zapraszam na degustację trzeciego piwa z Browaru Kingpin - Muerto. 



Bardzo ładną etykietę zdobi kingpinowska świnia tym razem pomalowana w stylu Dia de los Muertos - czyli meksykańskiego Dnia Zmarłych. W Meksyku jak wiemy jest to święto radosne i kolorowe, a czaszki przystraja się kwiecistymi wzorami. 


Piwo 16,5% ekstraktu i 7,0% alkoholu obj. Użyto chmiele: Simcoe, Amarillo, Cascade oraz dynię i rokitnik. 

Piana jest średnio-intensywna, ale pozostaje cienką warstwą do końca picia. Piwo ma ciemno miedzianą barwę i jest lekko mętne.
Zapach jest mało wyraźny, lekko przyprawy, ziołowy z dodatkiem nikłych słodów. Gdzieś tam w tle majaczy aromat chmielu. Wraz z ogrzewaniem pojawia się lekki diacetyl (słodkie masło) - na niskim akceptowalnym poziomie.
W smaku piwo jest lekko kwaskowe. Na początku dają znać o sobie słody w postaci  biszkoptów i karmelu, później pojawia się średnia goryczka. Piwo pozostawia po sobie cierpki, jakby ziołowy posmak, jednak jest on całkiem przyjemny i sprawia, że piwo jest bardziej orzeźwiające. Całość jest lekka, niemalże wodnista. Dyni właściwie nie wyczułem.

Muerto nie jest typowym pumpkin ale-em, nie ma uderzenia przypraw, a piwo jest raczej wytrawne. Samej dyni tez trudno się w nim doszukać. Udział rokitnika wydaje się być wyczuwalny za sprawą ziołowego, cierpkiego posmaku. W gruncie rzeczy jest to pijalne i orzeźwiające piwo, ale po tym stylu, jesienną porą spodziewam się czegoś innego. Jest to niestety najsłabsze z dotychczasowych piw Kingpina. BerserkerRocknrolla były zaskakujące, swym aromatem i smakiem wnosiły coś nowego. Muerto jest przyzwoite, ale  mało charakterystyczne... spróbowałem i wystarczy. 


Komentarze

Popularne posty